Do Moskwy dotarła petycja mieszkańców Naddniestrza o uznanie niepodległości tej samozwańczej republiki. Dokument wraz z listą podpisów przywiózł wicepremier Dmitrij Rogozin. Wiceszef rosyjskiego rządu twierdzi, że przesyłkę chciały skonfiskować mołdawskie służby, ale udało im się przejąć tylko jej niewielką część.

Dmitrij Rogozin w towarzystwie ministra kultury Władimira Medinskiego i grupy deputowanych przebywał przez trzy dni w Tyraspolu. W stolicy separatystycznego Naddniestrza rosyjscy urzędnicy wzięli udział obchodach Dnia Zwycięstwa. Wczoraj, jak sami twierdzili, mieli kłopoty z powrotem do Rosji, bowiem Ukraina i Rumunia zamknęły swoje przestrzenie powietrzne dla rosyjskiego samolotu rządowego. Wszyscy wrócili więc do Moskwy samolotem rejsowym. Na lotnisku w Kiszyniowie mołdawskie służby skonfiskowały część bagażu wicepremiera Rogozina, w której znajdowały się listy z podpisami separatystów, chcących uznania niepodległości Naddniestrza.

"Podpisy są już w Moskwie. Mołdawskim służbom dostała się tylko niewielka część" - napisał na facebooku wiceszef rosyjskiego rządu.

Według agencji Interfax, petycja separatystów, oprócz prośby o uznanie niepodległości, zawiera apel o przyłączenie Naddniestrza do Rosji.