- Czy są panowie zachwyceni występem Conchity Wurst? – zapytała Monika Olejnik gości audycji „7 Dzień Tygodnia” w Radiu ZET. – Nie przy jedzeniu, pani redaktor – zareagował Jacek Kurski. - Mamy do czynienia z agresją kulturową, dopychaniem kolanem modelu społecznego wyboru płci. To nie jest smaczne, że się facet wybierze w sukienkę, a potem sobie brodę przyklei. Nie da się tego oglądać – mówił lider warszawskiej listy Solidarnej Polski.

Jacka Kurskiego poparł Jacek Sasin z Prawa i Sprawiedliwości, który powiedział, że jeszcze niedawno „kobiety z brodą pokazywano w cyrku”. – Obawiam się jednak, że to głosowanie było ideologiczne, które miało przyspieszyć ofensywę genderową w Europie. Trudno się z tym pogodzić, to było żenujące – mówił Sasin.

- Nie słuchałem tego koncertu, ponieważ byłem w burdelu - powiedział Rafał Grupiński. Po chwili wyjaśnił, że chodzi o warszawski kabaret „Pożar w burdelu”. – Nie oglądałem Conchity Wurst, ale uważam za absurd twierdzenie, że jurorzy się zmówili, żeby wesprzeć ideologię gender. To absurdalne – stwierdził

Siwiec do prawicy: Jesteście ohydnie zakłamani

- Zastanawiam się, jak można przy okazji czegoś tak banalnego, jak festiwal piosenki, wylać tyle jadu – powiedział Marek Siwiec. – Wy przy tej okazji wylewacie wszystkie swoje fobie, to wasze uprzedzenie, to wasze dziewiętnastowieczne, ohydne podejście do życia. To po prostu jest taki człowiek. Jest artystą, zaprezentował się i wygrał. O czym tu rozmawiać? – mówił Marek Siwiec.

- Chcecie zamknąć oczy? To patrzcie na swój ukochany kawałek rzeczywistości, ale obawiam się, że nawet w kościele nie będziecie się czuć komfortowo, bo tacy ludzie chodzą też do kościołów. To jest wasz problem: jesteście ohydnie zakłamani – dodał lider wielkopolskiej listy Europy Plus Twój Ruch.

Na słowa Siwca zareagował Jacek Sasin, który zwrócił uwagę, że Conchita Wurst wygłosiła manifest dotyczący osób LGBT. - I co z tego? A jak Polka z połową piersi na wierzchu udaje, że poddaje się czynności seksualnej, to was nie uraża? - odpowiedział mu Siwiec