W Mariupolu na wschodzie Ukrainy trwają ciężkie walki. Prorosyjscy separatyści zaatakowali główną siedzibę milicji, z odsieczą ruszyły ukraińskie wojska. Zginęło, co najmniej osiem osób, jest wielu rannych. Siły ukraińskiego MSW i wojska odbijają budynek.

"Wszystko zaczęło się od prowokacji separatystów" - relacjonuje w rozmowie z IAR Andrzej Iwaszko z Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu. Siły tak zwanej Republiki Donieckiej utrzymują, że w gmachu są przedstawiciele Prawego Sektora. Wywiązała się walka między separatystami a ukraińską Gwardią Narodową. Rannych zabrała karetka.

Ukraińskich wojskowych ostrzeliwują snajperzy z sąsiadującego z gmachem milicji budynku.

Centrum miasta jest zamknięte dla pieszych i ruchu samochodów. Do miasta wjechały czołgi i transportery opancerzone z flagami Ukrainy.

Separatyści podpalili barykady z opon przed radą miejską. Od kilku dni ratusz przechodzi z rąk do rąk. Wczoraj został zdobyty przez funkcjonariuszy specjalnego ochotniczego batalionu Dnipro, wieczorem opuścili oni budynek, do którego prawdopodobnie z powrotem weszli separatyści. Nad ratuszem znów zawisła flaga samozwańczej Republiki Donieckiej.