Syndrom Palikota dzisiaj bardziej działa dla Korwina, bo zawsze jest kilka procent takiego antyestablishmentowego elektoratu, jak Andrzej Lepper, czy Palikot - mówi Jacek Kurski w Kontrwywiadzie RMF FM.

Konrad Piasecki: Dlaczego Korwinowi tak dobrze idzie, a wam tak źle?

Jacek Kurski: Bo się nazywa Nowa Prawica, ludzie są tak zmęczeni...

A wy się nazywacie Solidarna Polska.

Ale nie Nowa Prawica.

Trzeba się było nazwać Nowa Prawica.

Słowo Nowa Prawica oznacza, że wreszcie coś nowego idzie w miejsce dominującej, starej partii prawicowej, opozycyjnej, czyli PiS-u. I za to słowo "nowa" moim zdaniem jest ta premia, która stopnieje przy urnach wyborczych, kiedy na listach wyborczych ludzie zobaczą, że nic się nie kryje realnego, żadna propozycja ciekawych nazwisk pod tym szyldem. A na tych samych listach, ludzie zobaczą...

...Jacka Kurskiego...

...że Ziobro, Dorn, Kempa, Mularczyk, Włosowicz, Kurski, Cymański jest na listach innych niż PiS.

Wszystko dobrze, tylko przed wyborami, w których dobry wynik dostał Palikot, też się tak mówiło. Ludzie pójdą, zobaczą nazwiska, nie będą ich znali, nie zagłosują, a zagłosowali.

Syndrom Palikota dzisiaj bardziej działa dla Korwina, bo zawsze jest kilka procent takiego antyestablishmentowego elektoratu, jak Andrzej Lepper, czy Palikot. Teraz to może być Korwin-Mikke, ale jeżeli coś jest "nową prawicą", to tą "nową prawicą" jest Solidarna Polska i te głosy z Nowej Prawicy przejdą na realną "nową prawicę" i dobre propozycje, czyli Solidarną Polskę.