- Rosja boi się zdecydować na otwartą interwencję, dlatego że ma świadomość, że za tym poszłyby poważne już sankcje gospodarcze. Putin robi wszystko, żeby tego ruchu nie wykonać – powiedział Stanisław Koziej w Radiu ZET. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego dodał, że przedwczesne wprowadzenie sankcji byłoby błędem, ponieważ wtedy „Rosja mogłaby już wprowadzić wojska na pełną skalę, bo już nic gorszego by jej nie mogło spotkać”.

Koziej przyznał, że wprowadzenie tzw. „trzeciej fazy” sankcji gospodarczych jest politycznie trudne i dojdzie do niego, kiedy Rosja wprowadzi regularną armię na Ukrainę. – Jeżeli Putin popełni błąd i stworzy ten taki oczywisty, już nie do odrzucenia pretekst do wprowadzenia tych sankcji – wyjaśnił w Radio ZET.

Monika Olejnik pytała, w jaki sposób Zachód może pomóc Ukrainie. Koziej wykluczył pomoc militarną. - Tam nie pojadą wojska innego kraju, bo Ukraina przez całe lata prowadziła politykę pozablokową, nie nawiązywała sojuszy i nie ma podpisanych żadnych porozumień i traktatów. Nie jest częścią żadnego sojuszu – wyjaśnił.

Koziej podkreślił, że Zachód może wspierać Ukrainę na przykład w ten sposób, z którego korzystają teraz USA, odblokowując możliwość wysyłania nieofensywnych środków militarnych.- Armia ukraińska nie jest do końca pewna, dlatego ta pomoc musi być bardzo dokładnie adresowana – stwierdził szef BBN.

„Putin jest skazany na prowadzenie takiej polityki”

Koziej ocenił, że wydarzenia na Ukrainie są wynikiem trudnej sytuacji geopolitycznej Rosji, która nie może zbudować wyraźnej granicy między sobą a Zachodem. - Putin dąży do zbudowania na zachodnich obrzeżach Rosji takiej szarej strefy strategicznej. Jeśli Putin obrał strategię budowy imperium, to m jest skazany na tego typu strategiczne postępowanie. Rosja na zachodzie nie ma naturalnych, geostrategicznych granic, które by zapewniały dystans od Zachodu – mówił doradca Bronisława Komorowskiego.

- Dlatego Putin musi sobie zbudować granicę polityczną, a to oznacza walkę o stworzenie takiej szarej strefy wpływów rosyjskich – podsumował rozmówca Moniki Olejnik w audycji „Gość Radia ZET”.