Siostra Bernadetta musi pójść do więzienia. Sąd rejonowy w Zabrzu odrzucił jej wniosek o zawieszenie kary. Boromeuszka została skazana za znęcanie się nad wychowankami ośrodka, którym kierowała, na karę dwóch lat więzienia.

Posiedzenie sądu było niejawne, a sąd podtrzymał wyrok. Prokurator. Izabela Pirch-Mirocha wyjaśniła, że warunkowe zawieszenie kary w tym przypadku byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby jej wykonanie było niehumanitarne. Mogłoby być to np. następstwem zmian w życiu skazanej. "Takie okoliczności nie zaistniały"- dodała.

Paweł, który przyszedł dziś do sądu, był wychowankiem ośrodka. Jego zdaniem, dwa lata więzienia to za niska kara dla zakonnicy, bo siostra Bernadetta "to chodzące zło". Wspomina, że zakonnica biła dzieci za "byle co", na przykład za to, że się śmiały. "Tego nie można nazwać, to trzeba przeżyć"- mówił.

Siostra Bernadetta czyli Agnieszka F. prawomocny wyrok usłyszała trzy lata temu. Wcześniej prokuratura postawiła jej 20 zarzutów. Dotyczyły bicia, znieważania i przyzwalanie na przemoc, także seksualną, wśród wychowanków.

Śledczy wpadli na trop sprawy prowadząc inne postępowanie. Dotyczyło ono zabójstwa ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. Ciała chłopca nigdy nie odnaleziono. Jeden z oskarżonych o dokonanie tej zbrodni, Tomasz Z., był wychowankiem zabrzańskiego ośrodka boromeuszek.

Kilka dni temu z kolei katowicka policja zatrzymała 21-latka podejrzanego o zgwałcenie wielu dziewcząt na Śląsku. To także wychowanek zabrzańskiej placówki. Jako nastolatek miał być tam molestowany. To właśnie jego zeznania miały pogrążyć siostrę Bernadettę.

Dzisiejsza decyzja sądu nie jest prawomocna.