Ksiądz Lemański w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową skrytykował zamknięcie kościoła w Jasienicy, w którym pracował jako proboszcz. Duchowny powiedział, że ma zakaz wypowiadania się w mediach i nie zgodził się na nagranie rozmowy.

Zdaniem księdza Wojciecha Lemańskiego, decyzja o zamknięciu kościoła, podjęta przez ordynariusza warszawsko-praskiego, arcybiskupa Henryka Hosera, jest niesłuszna, niesprawiedliwa i nieuzasadniona. Duchowny powiedział, że po odwołaniu go z funkcji proboszcza w Jasienicy mógł odprawiać tam msze o 8 rano w niedzielę. Kilka dni temu otrzymał dekret ordynariusza warszawsko-praskiego, nakazujący mu powstrzymanie się od działań liturgicznych i pastoralnych w parafii Jasienica. Dekrety takie wchodzą w życie po uprawomocnieniu, w ciągu 10-15 dni.

Ksiądz Lemański powiedział, że zwrócił się do kanclerza kurii warszawsko-praskiej, aby nie ogłaszał tego dekretu, gdyż nie jest on prawomocny, a może wzbudzić emocje, bo w Niedzielę Palmową będzie w kościele dużo ludzi. Jednak gdy przyszedł na poranną mszę, administrator parafii powiedział mu, że nie może nie tylko jej odprawić, ale nawet wziąć w niej udziału. Ksiądz Lemański wyszedł z kościoła. Gdy wierni zobaczyli, że nie ma go przy ołtarzu, też zaczęli wychodzić. Duchowny powiedział, że próbował ich uspokoić i zawrócić ich do kościoła, ale odpowiedzieli, iż wysłuchają mszy na schodach, a potem będą czekać, aż administrator parafii udzieli im wyjaśnień. Ksiądz

Lemański powiedział, że wyjechał z Jasienicy i dopiero wieczorem dowiedział się, co było dalej. Parafianie pozostali na schodach kościoła, a na miejsce przybyła policja. Jak powiedział później jeden z parafian, nie było powodów do interwencji funkcjonariuszy, gdyż nie było żadnych gwałtownych działań wiernych.

Były proboszcz dodał, że od niedzieli kościół w Jasienicy jest zamknięty. Delegacja parafian była wczoraj w kurii warszawsko-praskiej. Ksiądz Lemański powiedział, że wierni i administrator parafii zaapelowali do biskupa Hosera, aby odwiedził parafię i porozmawiał z mieszkańcami. Były proboszcz dodał, że gdyby wierni zaprosili go prywatnie do Jasienicy, to nie odmówi. Przypomniał jednak, że nie ma prawa sprawować tam liturgii.

Kościół w Jasienicy został zamknięty do odwołania. Decyzję tę kuria warszawsko-praska uzasadniła "troską o bezpieczeństwo wiernych uczestniczących w liturgii" oraz chęcią "uchronienia przed profanacją sakramentów świętych i świątyni"