- Nie czuję się zdrajcą, bo nie zmieniłem poglądów – powiedział Michał Kamiński w Radiu ZET, tłumacząc dlaczego będzie kandydował do Parlamentu Europejskiego z list Platformy Obywatelskiej. – Po 10 kwietnia zrozumiałem, że także ja, uczestnicząc w wojnie polsko-polskiej, ponoszę winę za to, że żeśmy się tak daleko zagalopowali w tej wzajemnej niechęci, że w pewnym momencie zginęło nam z oczu to najważniejsze dobro – mówił były spin-doctor PiS w rozmowie z Moniką Olejnik.

Dodał, że obecnie nie ma zastrzeżeń wobec polityki zagranicznej rządu Donalda Tuska. – To przyznaje nawet opozycja, choć niechętnie, w tym rzadkim akcie zjednoczenia, że Donald Tusk, minister spraw zagranicznych i partia rządząca zdają ten trudny egzamin. Sytuacja geopolityczna Polski uległa dramatycznej zmianie. Stanowczość z jednej, a stonowanie z drugiej strony, to jest dobra polityka na dzisiaj – mówił Kamiński.

„Przekonano mnie, że dobry wynik PO wzmocni dobrą politykę”

Podkreślił, że nie rozmawiał o wstąpieniu do Platformy Obywatelskiej. – Ja całkiem niedawno byłem przekonany, że wychodzę z polityki. Dziś znów jestem w polityce. Przekonano mnie, że dobry wynik PO w wyborach europejskich wzmocni tę dobrą politykę, która dziś jest prowadzona – stwierdził Kamiński. Nie ujawnił szczegółów rozmów z Platformą Obywatelską.

„Chciałem wierzyć, że Kaczyńskiego też zmieniła ta katastrofa”

- Człowiek, który robił kampanię Jarosławowi Kaczyńskiemu, dziś jest jedynką PO. Dla ludzi to jest zdumiewające – powiedziała Monika Olejnik.

- A czy pamięta pani, co Jarosław Kaczyński powiedział po tej kampanii? – odpowiedział Kamiński. – Powiedział, że kampania była do niczego, bo dostał 47 procent, a następnie wyrzucił z partii Joannę Kluzik-Roskowską, która była szefową tej kampanii. Bez podania przyczyn. Ja potem odszedłem z partii. Proszę pamiętać, jaka była sekwencja zdarzeń – tłumaczył i pytał, czy dziś Kaczyński mógłby osiągnąć taki wynik, jak w wyborach prezydenckich w 2010 roku.

Europoseł podkreślił, że brał udział w kampanii lidera PiS pod hasłem „koniec wojny polsko-polskiej”. – Pisałem Jarosławowi Kaczyńskiemu te wystąpienia i chciałem wierzyć, że Jarosława Kaczyńskiego też zmieniła ta katastrofa. Okazało się, że nie, cała partia skręciła bardzo mocno na prawo. Oni mi odjechali – mówił lider lubelskiej listy PO do Parlamentu Europejskiego.

„Wyciągnięto do mnie rękę”

Kamiński przyznał, że będzie musiał przekonać ludzi do swojego transferu. - Dziś wyciągnięto do mnie rękę i powiedziano: „Michał, chodź na pokład, jesteś potrzebny, chcemy zrobić coś dobrego dla Polski”. Ja się zgodziłem – stwierdził.