Michał Kamiński - były spin doktor PiS - będzie jedynką na listach Platformy Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Polityk, który jeszcze niedawno rezygnował z polityki i był w opozycji do partii rządzącej zmienia front. To nie pierwszy taki przypadek w polityce.

Kamiński przebył drogę od ZChN przez AWS, Przymierze Prawicy i PiS do PJN. Po rozwiązaniu PJN w grudniu 2013 r. nie przyłączył się, tak jak większość jego kolegów, do partii Jarosława Gowina i pozostał bezpartyjny. Zaprzeczał jednak, by wybierał się do PO. Jeszcze w grudniu w TVN24 mówił, że nie ma dla niego obecnie miejsca w polityce, a w styczniowym wywiadzie dla „Newsweeka” mówił: „Ile razy mam zaprzeczać i mówić, że to wyjdzie w praniu, że na żadną placówkę się nie wybieram ani nie wybieram się do PO? I jestem zły na Platformę m.in. za to, że ludzie tacy jak ja, umiarkowani konserwatyści, będą musieli głosować na PO, widząc jednocześnie, że Platforma jest częścią tego samego układu politycznego, w którym jest PiS. To są naczynia absolutnie od siebie zależne. (…) Jakbym miał powiedzieć, dlaczego nie chcę współpracować z Donaldem Tuskiem – zabrzmi to ironicznie, ale tylko trochę – to, dlatego że Donald Tusk jest ewidentnie zainteresowany trwaniem Jarosława Kaczyńskiego na polskiej scenie politycznej, a ja jestem ewidentnie zainteresowany tym, żeby Jarosław Kaczyński znaczącym aktorem polskiej sceny politycznej już nie był, bo jest szkodliwy. Największym zagrożeniem dla Jarosława Kaczyńskiego jest upadek Donalda Tuska i odwrotnie”.

W przeszłości o Donaldzie Tusku mówił m.in., że „jest wcieleniem zła” i „sfrustrowanym premierem, który zasłynął z bycia leniwym parlamentarzystą”. Podczas jednej z konwencji PiS w ten sposób żartował z premiera: „Wiecie, że Platforma chce zmienić hymn Polski. Ale wiecie na co? Na "A mój chłopak piłkę kopie” i „(…) niestety, jak państwo doskonale wiedzą, pan Donald Tusk jest dokładnym przeciwieństwem króla Midasa. Legendarny król Midas czego się dotknął, zamieniał w złoto. Na naszej sali, proszę państwa, są dzieci i kobiety, więc ja nie powiem, w co zamienia się to, czego dotknie premier Donald Tusk”.

Z PiS do niebytu i z powrotem

Jednym z polityków, którzy najdłużej szukali swojego miejsca w polityce jest Ludwik Dorn. W latach 80. razem z Antonim Macierewiczem uczestniczył w zakładaniu Zjednoczenia Chrześcijańsko-Demokratycznego. Z członkostwa w partii zrezygnował po czterech tygodniach. W latach 90. rozpoczął współpracę z Jarosławem Kaczyńskim i wstąpił do Porozumienia Centrum. Potem było AWS. Nie wziął udziału w zjednoczeniu Porozumienia Centrum z Partią Chrześcijańskich Demokratów w 1998 i wraz z grupą innych działaczy kontynuował działalność pod dawną nazwą. W 2001 roku wraz z Lechem i Jarosławem Kaczyńskim zakładał PiS. Z czasem był nazywany nawet „trzecim bliźniakiem”. Jednak po wyborach w 2007 roku jako pierwszy zaczął publicznie krytykować wodzowski styl partii i autorytarne rządy Jarosława Kaczyńskiego. Stwierdził w jednym z wywiadów, że partia "działa jak pudło rezonansowe, które rozbrzmiewa muzyką wygrywaną przez pana Kaczyńskiego". W innym prosił, żeby "Kaczyński nie ciągnął jego partii w bagno". Dorn przyrównał także partię do "dworu eunuchów otaczającym sułtana Kaczyńskiego, w którym panują mongolsko-azjatyckie zasady". W odpowiedzi Joachim Brudziński nazwał go "wyleniałym i zgorzkniałym wezyrem".

W końcu w 2009 roku został przewodniczącym nowo utworzonego koła parlamentarnego Polska Plus. Zadeklarował start w wyborach prezydenckich w 2010 roku, ale po katastrofie smoleńskiej – wycofał się. Kiedy Polska Plus oficjalnie poparła kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego w tych wyborach, Dorn zrezygnował z członkostwa w prezydium zarządu partii oraz szefowania jej kołu parlamentarnemu. Tydzień później oficjalnie wyraził poparcie dla kandydatury Marka Jurka i zrezygnował z członkostwa w partii, ale już rok później znowu startował w wyborach z listy PiS. Od zaprzysiężenia Sejmu VII kadencji w PiS wytrzymał zaledwie miesiąc i 15 grudnia przystąpił do klubu parlamentarnego Solidarna Polska. W marcu 2012 współtworzył partię o tej nazwie.

Początek i koniec u Korwin-Mikkego

Politycznym synem marnotrawnym i jednocześnie rekordzistą w zmienianiu barw partyjnych jest Przemysław Wipler. W 1999 roku zakładał Stowarzyszenie KoLiber i należał do Unii Polityki Realnej, ale już trzy lata później startował (bez powodzenia) w wyborach samorządowych z list PiS. Dopiero w 2011 roku udało mu się zdobyć mandat posła. W tym samym roku wstąpił do PiS. W partii Jarosława Kaczyńskiego wytrzymał jednak tylko dwa lata. 3 czerwca 2013 odszedł z partii i klubu parlamentarnego PiS i przyłączył się do stowarzyszenia, a następnie partii Jarosława Gowina. Ze względu na konflikty wewnątrz Polski Razem, Wipler odszedł z partii i wrócił do źródeł. Rozpoczął polityczną współpracę z Januszem Korwinem-Mikke i jego Kongresem Nowej Prawicy.

"Marzy mi się, by Tusk miał z kim przegrać"

Podobnie jak Kamiński, swoją drogę polityczną zaczęła w PiS i skończyła w PO Joanna Kluzik-Rostkowska. W 2004 rozpoczęła pracę u boku Lecha Kaczyńskiego w Urzędzie m.st. Warszawa. Rok później objęła stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, a w 2007 roku została powołana przez premiera Jarosława Kaczyńskiego na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Po zerwaniu koalicji PiS z LPR i Samoobroną objęła stanowisko ministra Pracy i Polityki Społecznej. W wyborach prezydenckich w 2010 roku była szefową sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego. Jeszcze w tym samym roku odeszła z PiS i wraz z Elżbietą Jakubiak, Pawłem Kowalem i Pawłem Poncyliuszem współtworzyła PJN. Z partią sympatyzował także inny były spin doctor PiS Adam Bielan. To o nim, kiedy nie chciał się określić co do współpracy z PiS, Kluzik Rostkowska powiedziała: „Mamy to już za sobą. Chciałabym żeby Bielan przestał lamentować. Wódki się z nim mogę kiedyś napić, ale polityki z nim nie będę robić, bo przestałam mu ufać”. Zaledwie parę tygodni później sama opuściła PJN i przystąpiła do PO.

Spektakularne transfery polityczne zaliczyli również Ryszard Czarnecki (z Samoobrony do PiS, Zyta Gilowska (wspierała kampanię wyborczą PO, później – PiS), Bartosz Arłukowicz (z SLD do PO) czy Roman Giertych (kiedyś LPR, dziś współpracuje z prezydentem).