Cywilni pracownicy MON podpisują karty mobilizacyjne. Żandarmeria wojskowa powołuje grupy kryzysowe, a MON wzmacnia ochronę jednostek wojskowych - tak polska armia reaguje na inwazję za wschodnią granicą. O sprawie pisze "Nasz Dziennik".

Zdaniem gazety dochodzi coraz więcej sygnałów, że polski resort obrony zaczyna dyskretnie reagować na działania Rosji. Sama armia zaczyna zaś funkcjonować w nadzwyczajnym trybie.

Bazy polskich Sił Powietrznych prowadzą normalne loty ćwiczebne, ale ich program dowódcy sami modyfikują, tak by mogły w każdej chwili przejść w tryb dyżuru bojowego. Według informacji "Naszego Dziennika" we wszystkich jednostkach Żandarmerii Wojskowej na terenie całego kraju powołano specjalne grupy kryzysowe, ma zostać wzmocniona ochrona obiektów wojskowych. Pojawia się też coraz więcej doniesień o aktywności naszych Sił Zbrojnych we wschodniej i północno-wschodniej części kraju.

Całe kolumny ciężarówek widziano w okolicy Rzeszowa i Węgorzewa przy granicy obwodu kaliningradzkiego. Polski F-16 latał w okolicy Lublina, a to nie jest najpopularniejsze miejsce ćwiczeń naszych myśliwców - zauważa gazeta.

Cywilni pracownicy MON dostali nowe przydziały zadań, wielu w Sztabie Generalnym.