Zaskakujące informacje w sprawie czwórki rodzeństwa, które w sobotę trafiło do szpitala w Dębicy. Możliwe, że żadne z dzieci nie było jednak pod wpływem alkoholu, o czym wcześniej informowała policja.

Na podstawie badań w szpitalu stwierdzono, że każde z nich, w tym najmłodsze - dwumiesięczny niemowlak - miało po około pół promila alkoholu w krwi.

Tymczasem, jak poinformował prokurator rejonowy w Dębicy Jacek Żak, wszystko wskazuje na to, że dzieci mogły być trzeźwe. Tłumaczy, że już wynik pierwszego wykonanego w sobotę badania wydawał się dziwny - wszystkie dzieci miały mieć niemal jednakową zawartość alkoholu we krwi: 0,47 promila u jednego dziecka, a u trójki pozostałych - 0,45 promila. Badanie przeprowadzone drugiego dnia wykazało identyczne stężenie alkoholu. Jak mówi prokurator, aby zweryfikować wynik tych badań przebadano osobę, która od kilku dni nie spożywała alkoholu - u niej również wynik był taki sam jak u dzieci.

Prokurator na razie nie chce przesądzać, gdzie popełniono błąd. Śledczy maja zabezpieczyć krew pobraną jeszcze w sobotę od dzieci i przeprowadzą swoje badania.
Jak mówi prokurator Żak opiekunowie zaprzeczają jakoby mieli podać któremukolwiek z dzieci jakikolwiek alkohol.


Przesłuchanie matki dzieci i jej konkubenta jeszcze się nie skończyło. Biegły zapewnia, że maluchy są zadbane, nie maja żadnych obrażeń, a więc nic nie wskazuje na to, że nie miały właściwej opieki.

Policja zawnioskowała o zastosowanie wobec matki i jej konkubenta dozoru policyjnego. Tymczasem sąd rodzinny zdecydował, ze dzieci trafią do pogotowia opiekuńczego.