70 rosyjskich pilotów największych linii lotniczych ma sfałszowane licencje. Informację ujawnił niedawno portal LifeNews, powołując się na źródła w rosyjskim Komitecie Śledczym. Wśród podejrzanych są... piloci specjalnego pułku lotniczego Rossija, wożącego najważniejsze osoby w państwie.

Funkcjonariusze organów ścigania skrytykowali za brak nadzoru Rosyjską Agencję Transportu Lotniczego. Śledczy dziwią się, że Agencja dopuściła za stery samolotów pasażerskich byłych nawigatorów i stewardów, którzy nigdy nie przeszli profesjonalnego przeszkolenia.

Rosjanie są zbulwersowani tymi informacjami, ale - jak twierdzą - nie ma się czemu dziwić, jeśli przyjąć, że w Rosji można kupić wszystko. "Pieniądze wiele załatwią. Wystarczy zejść do metra, tam sprzedają wszystko. W Rosji każdy kupi co zechce, oprócz zdrowia”"- twierdzą handlarze pracujący w pobliżu Dworca Białoruskiego.

Mieszkańcy Moskwy już przyzwyczaili się do tego, że rosyjscy handlarze są w stanie podrobić każdy dokument i załatwić każdy towar, bo dla nich to tylko kwestia ceny.