Znieważenia narodu żydowskiego nie było, ale mogła zostać obrażona policja. Białostocka prokuratura ponownie zajmie się umorzonym postępowaniem dotyczącym wypowiedzi uczestnika ubiegłorocznego marszu w dniu niepodległości w stolicy. Mężczyzna o nieustalonej do tej pory tożsamości, podczas relacji na żywo w telewizji TVP INFO, używał wulgarnych słów pod adresem policji i Żydów.

W jego zachowaniu prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa nawoływania do nienawiści z powodu przynależności narodowej bądź religijnej - wyjaśnia szef prokuratury rejonowej Białystok-Południe Marek Winnicki. Jak mówi, słowa te nie były skierowane pod adresem jakiejkolwiek grupy narodowościowej lub wyznaniowej. Prokuratura ustala, czy mężczyzna znieważył swoim zachowaniem funkcjonariuszy policji.

Marek Winnicki zaznacza, że nagrany mężczyzna nie został przesłuchany i do dziś nie wiadomo, gdzie mieszka. Z wpisów pod opublikowanym w Internecie filmem można wnioskować, że jest białostoczaninem.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyło Stowarzyszenie Teatr Trzy Rzecze z Białegostoku. Zdaniem jego szefa - Rafała Gawła - wcześniejsza decyzja prokuratury o odmowie wszczęcia postępowania jest niezrozumiała i zaskakująca.Uważa, że trzeba mieć dużo złej woli, by w zachowaniu mężczyzny nie dopatrzeć się znamion przestępstwa.

Stowarzyszenie Teatr Trzy Rzecze od kilku miesięcy zajmuje się tropieniem przejawów ksenofobii i nietolerancji. Między innymi monitoruje Internet pod kątem rasistowskich wypowiedzi. Ich działania finansuje amerykański Departament Stanu.