Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej przypuściła ostry atak na brytyjski rząd, w związku z polemiką imigracyjną i zasiłkową. Viviane Reding interpretuje brytyjskie obawy przed nadmierną imigracją jako populizm, a inni politycy, w tym w Polsce, nawet jako szowinizm. Powszechna krytyka zaskoczyła brytyjskich polityków.

"Jeśli się próbuje zdobywać głosy przy pomocy populistycznych posunięć i sloganów, niszczy się przyszłość własnego narodu" - powiedziała Viviane Reding.
Konserwatywny poseł Mark Reckless mówił BBC, że dziwi go ten krytyczny ton. "Moim zdaniem to raczej politycy europejscy, pani Reding, komisarz Andor, polski premier i minister spraw zagranicznych, wydają się rozdmuchiwać tę kwestię."- podkreślał.


Jak dotąd Londyn wprowadził tylko trzymiesięczny okres oczekiwania na zasiłki dla nowych imigrantów z Unii, co jest zgodne z unijnym prawem. Zmiana zapisów traktatowych o pełnej wzajemności zasiłkowej to dopiero propozycja do omówienia z wszystkimi państwami Unii.

"Moim zdaniem premier jest niezwykle otwarty na współpracę z Unią" - ocenił to stanowisko Mark Reckless. Premier Cameron nie jest zresztą sam. Popierają go i zasiadający w rządzie wraz z Konserwatystami Liberałowie, i opozycyjni Labourzyści. Ich rzecznik od spraw zatrudnienia, poseł Chukka Umuna powiedział telewizji BBC, że założyciele Unii Europejskiej myśleli o wolnym przepływie pracowników, a nie bezrobotnych.