Szwedzki prom "Amorella" z dwoma tysiącami osób na pokładzie wpadł na skały na Bałtyku, na terytorium fińskim. Nikt nie odniósł obrażeń, kapitan jednostki nie zarządził ewakuacji. Na jednostce nie ma paniki. Płynie nią 1945 pasażerów i 150 członków załogi. .

Armator promu potwierdził, że do wnętrza promu dostaje się woda. Napływ jej nie jest jednak gwałtowny. Jest niewielka nieszczelność w jednym ze zbiorników balastowych.

"Amorella" należy do linii Viking Line. Wszedł na skały koło fińskich wysp Alandzkich. Płynął z Turku w Finlandii do Sztokholmu.

Prawdopodobnie przyczyną zejścia promu z szlaku żeglugowego koło skalistych wybrzeży wysp była awaria sieci elektrycznej statku. Przerwa w dopływie prądu wyłączyła na chwilę system sterowania jednostką. Fińskie służby ratownicze poinformowały już, że na miejsce awarii promu skierowano ekipę nurków, którzy zbadają dno statku. Jednostki ratownicze ze Szwecji i Finlandii śmigłowcami lecą na miejsce wypadku. Płynie też holownik, który ewentualnie ma ściągnąć prom do Finlandii.

Na morzu w rejonie wydarzenia panuje spokój i nie ma dużego falowania wody