Opiekunka z domu spokojnej starości we Francji oskarżona o otrucie sześciu swoich podopiecznych. Kolejną trójkę odratowano. 30-letnia kobieta podawała starszym ludziom zabójczą mieszankę leków psychotropowych, bo - jak twierdzi- nie mogła patrzeć na okrutne cierpienia tych starszych ludzi. Wszyscy mieli ponad 80 lat.

Do tragedii doszło w placówce w Chambery w Sabaudii. Kobieta pracowała tam od lata tego roku. "Jest to osoba, która mówi w sposób logiczny, spójny. Jest bardzo spokojna. To młoda kobieta, która żyje w samotności. Z niezwykłym poświęceniem opiekowała się chorą matką, która zmarła tego lata. Mimo tych doświadczeń można odnieść wrażenie, że żyła tak jak każdy, normalnie"- tak kobietę scharakteryzowała prokurator prowadząca sprawę.

Na trop zbrodni wpadł dyrektor placówki po tym, jak 84-letnia pensjonariuszka w ogólnie dobrym stanie zdrowia i sprawna umysłowo zapadła w śpiączkę. Lekarz stwierdził, że przyczyną były podane leki.

Wszystkie ofiary opiekunki miały ponad 80 lat, były w dobrej kondycji zdrowotnej, nic nie wskazywało na to, że mogą wkrótce umrzeć.
Sprawczyni przyznała się do winy.