Bronisław Komorowski zwołał na dzisiaj Radę Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie sytuacji na Ukrainie. Jest to reakcja strony polskiej na protesty u naszych sąsiadów po tym, jak ukraińskie władze nie podpisały umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

Prezydent Komorowski mówił późnym wieczorem w Warszawie, że w kontekście planowanego posiedzenia Rady, liczy zarówno na rząd, jak i opozycję, także na obecność na posiedzeniu prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego. Argumentował, że jest to jedyne miejsce, gdzie zdania rządzących i opozycji są konfrontowane.

Według prezydenta, posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego może pomóc w zbudowaniu jednolitego podglądu na to, co Polska mogłaby zrobić w sprawie Ukrainy.

Komorowski mówił też, że nigdy wcześniej zbliżenie Ukrainy do Zachodu nie poszło tak daleko. Świadczy o tym skala protestów. To według prezydenta znak, że w ostatnich latach udało się zbudować na Ukrainie "ogromne społeczne poparcie" dla integracji tego kraju z Zachodem, co według Komorowskiego, "stanowi ogromną wartość".

Prezydent mówił też, że każde gwałtowne działanie może na długo zamknąć drogę Ukrainy do Unii. Dlatego, zdaniem Komorowskiego, powinniśmy liczyć na "umiarkowanie" u naszego wschodniego sąsiada.

Prezydent powiedział też, że w najbliższym czasie być może spotka się z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem.