Jacek Protasiewicz przyznał na antenie RMF FM, że jego start w wyborach władz dolnośląskiej PO był podyktowany sugestią ze strony premiera Donalda Tuska. Jego zdaniem porażka Grzegorza Schetyny nie oznacza jego końca.

"Ja byłem przewodniczącym Platformy wrocławskiej przez ostatnie dwie kadencje. I muszę powiedzieć, że mamy tutaj takie poczucie, że we Wrocławiu straciliśmy atrakcyjność, naszą pozycję, głównie na skutek konfliktu z Rafałem Dutkiewiczem. Kiedy mogę naprawić tę sytuację, to chciałbym ją naprawić, a to da się zrobić dzisiaj już tylko i wyłącznie z funkcji szefa regionu, bo ten konflikt przelał się niestety z miasta na sejmik wojewódzki i na nasze relacje nie tylko miejskie, ale i regionalne" - powiedział w RMF FM Jacek Protasiewicz.

Na pytanie, czy start w wyborach to było polecenie Donalda Tuska, Protasiewicz stwierdził, że była to raczej "sugestia" obliczona na poprawę relacji PO z Rafałem Dutkiewiczem i poprawę notowań PO na Dolnym Śląsku.

Zdaniem nowego przewodniczącego dolnośląskiej PO, stary przewodniczący - Grzegorz Schetyna nie "pogodzi się z tak zwanym jakby z końcem": "To jest człowiek, który rozumie politykę. Umie politykę uprawiać. I przede wszystkim jest niezwykle konsekwentnie walczącym politykiem. Więc to, że nie jest szefem regionu, w niczym nie zmienia faktu, że pozostaje w pierwszej lidze polityków Platformy Obywatelskiej".