Premier Litwy Algirdas Butkewiczius porównał Polskę do Rosji. W wywiadzie dla litewskiej telewizji szef rządu zarzucił Moskwie i Warszawie, że ignorują litewskich ambasadorów.

Mówiąc o rosyjskim embargu na import litewskich produktów mlecznych wskazał, że ambasador Litwy w Rosji Renatas Norkus ma problemy z umówieniem się na rozmowy z rosyjskimi urzędnikami.

„Ambasador Litwy w Rosji jest obecnie albo ignorowany, albo nie udaje mu się umówić na spotkanie z odpowiedzialnymi funkcjonariuszami. Podobnie jak ambasador Litwy w Warszawie- jest ignorowana przez niektóre instytucje w Polsce i nie udaje jej się umówić na spotkania" - powiedział szef litewskiego rządu.

Ta wypowiedź skłoniła do riposty liberalnego posła Gintaras Steponawicziusa. Jego zdaniem nie wolno w ten sposób porównywać relacji litewsko-rosyjskich z relacjami z Polską. "Nigdy nie doświadczyliśmy żadnej blokady gospodarczej ani politycznej ze strony Polski" - oświadczył poseł w wywiadzie dla Radia "Znad Wilii".

Rosja wprowadziła kilka dni temu embargo na litewski nabiał. Wcześniej znacznie zaostrzyła warunki wjazdu dla przewoźników litewskich, co spowodowało ogromne kolejki na przejściach granicznych i milionowe straty dla firm litewskich.