Roman Giertych w Radiu ZET wyśmiał zarzuty Prawa i Sprawiedliwości, które zapowiedziało zwrócenie się do Rady Europy z informacją o nieprawidłowościach w warszawskim referendum. "To jest śmieszne. Żałosne." - powiedział.

To zabawa dzieci w piaskownicy. Zamiast powiedzieć: "Przegraliśmy, nie udało się, trudno, będziemy za rok walczyli o Warszawę" wygłupiają się z kretyńskimi wnioskami, które do niczego nie służą ani nic nie zmienią - powiedział były wicepremier w rozmowie z Moniką Olejnik.

Zdaniem Giertycha zachowanie polityków Prawa i Sprawiedliwości świadczy o tym, że "PiS nie tylko nie umie wygrywać wyborów, ale też ich przegrywać". - Po sześciu latach rządów Platformy Obywatelskiej, gdy w każdym innym kraju opozycja wygrywałaby każde wybory, Jarosław Kaczyński po raz kolejny przegrywa - argumentował.

Roman Giertych ostro odniósł się też do zawiadomienia do prokuratury, w którym szef warszawskich struktur PiS, Mariusz Kamiński, zarzucił premierowi przestępstwo polegające na wymuszeniu przemocą lub groźbą określonych zachowań w czasie wyborów. - Myślę, że prokuratura powinna się zastanowić, czy nie wszcząć postępowania z art. 234, który mówi, że kto zawiadamia o niepopełnionym przestępstwie, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. To już zakrawa na kpinę. Jak można uważać, że nawoływanie do pójścia lub nie pójścia do wyborów jest przestępstwem? - powiedział Roman Giertych.

- Wykorzystanie tego artykułu jest absurdalne. To albo niezrozumienie przepisów, albo próbą ukrycia poważnej porażki Prawa i Sprawiedliwości - dodał Giertych.