W kryzysie Parlament Europejski szuka oszczędności także we własnych kręgach. Europosłowie komisji konstytucyjnej przegłosowali dziś rezolucję otwierającą drogę do utrzymania tylko jednej siedziby tej instytucji zamiast trzech. Zdaniem europosłów o funkcjonowaniu, a więc też o miejscu obrad, powinien decydować sam Parlament Europejski, a nie państwa członkowskie. Aby było to możliwe konieczne są jednak zmiany traktatowe.

Obecnie Parlament Europejski ma główną siedzibę w Strasburgu, gdzie odbywa się większość sesji plenarnych. Komisje Parlamentu obradują w Brukseli, a sekretariat generalny znajduje się w Luksemburgu. Taka organizacja, jak mówi europoseł Rafał Trzaskowski, powoduje wiele problemów. „Bez przerwy trzeba się przemieszczać, to nie jest takie łatwe, dużo łatwiej jest dostać się większości posłów do Brukseli niż do Luksemburga, ale głównie chodzi tutaj o dodatkowe koszty w kryzysie" - podkreśla Trzaskowski.

Zgodnie z szacunkami europosłów dodatkowe koszty wynikające z geograficznego rozproszenia Parlamentu, wynoszą około 200 milionów euro roczne, co stanowi około 20% rocznego budżetu tej instytucji. Dziś o jej siedzibach decydują jednak państwa członkowskie, które blokują wprowadzenie zmian. „Wiadomo, że Francja nigdy nie zgodzi się na to, żeby siedziba Parlamentu była jedna, w Brukseli, dlatego początkiem tej drogi jest to , że o swojej siedzibie powinien głosować Parlament Europejski” - powiedział Trzaskowski.

Na tym etapie europosłowie nie przesądzili jeszcze gdzie powinna znajdować się siedziba Parlamentu. Wielu z nich stawia jednak na belgijska stolicę, gdzie już teraz skoncentrowane są prace Rady i Komisji Europejskiej.