"Staram się przygotować na długi wyrok" - napisał w liście do rodziny Brytyjczyk z zatrzymanej w Rosji załogi statku Greenpeace. Sąd w Murmańsku odmówił zwolnienia go z aresztu przed rozprawą, mimo że nie jest działaczem Greenpeace, tylko wideoreporterem.

Sąd zwolnił do czasu procesu ośmioro spośród 30-osobowej załogi statku "Arctic Sunrise", w tym czworo Brytyjczyków. Ale 29-letni reporter Kieran Bryan znalazł się w grupie 22 osób zatrzymanych w areszcie do czasu rozprawy 24 listopada. Cała załoga stoi pod zarzutem piractwa na morzu. Sąd nie uwzględnił argumentacji, że Kieran Bryan pełnił tylko obowiązki wideokronikarza rejsu. Brytyjczyk pisze w liście przekazanym rodzinie przez adwokata, że ma się dobrze, choć doskwiera mu "straszna niepewność i niepokój". "Wszyscy mówią, że długi wyrok jest bardzo mało realny, ale to wszystko wydaje się mało realne" - pisze Kieran Bryan.

Opisuje też warunki w więzieniu śledczym w Murmańsku: "Jedzenie jest skromne i monotonne, ale nie głoduję. Strażnicy nie są się w stanie ze mną porozumieć, ale są uprzejmi i niegroźni, tak jak mój towarzysz celi, który ledwie potrafi sklecić dwa słowa po angielsku." Brytyjczyk dodaje, że członkowie załogi "Arctic Sunrise" zostali odseparowani od siebie i mogą się próbować porozumieć jedynie, krzycząc ponad murami rozdzielającymi więzienne spacerniki.