Amerykański misjonarz, od prawie roku więziony w Korei Północnej, będzie mógł przyjąć odwiedziny matki. W maju Kenneth Bae został skazany na 15 lat ciężkich robót za "aktywność wywrotową", którą według władz w Phenianie uprawiał pod przykrywką działalności misjonarskiej i turystycznej.

Matka więźnia zwróciła się do Korei Północnej o pozwolenie na widzenie syna i reżim wydał na to zgodę. W nagraniu video Myunghee Bae powiedziała, ze nie wie, co ją spotka w Korei Północnej, lecz chce, zobaczyć swego syna. Podziękowała też władzom w Phenianie za pozwolenie na odwiedziny.

"Nie wiem, czego się spodziewać, kiedy zobaczę mojego syna. Od dwóch miesięcy przebywa w szpitalu z powodu złego stanu zdrowia. To było straszne 11 miesięcy. Moje serce pękło, kiedy zobaczyłam nagranie jego wywiadu z więzienia z 3 lipca. To, jak wyglądał, było wstrząsające. Wyglądał zupełnie inaczej, bardzo wychudł. Nie mogłam uwierzyć, że ten więzień to mój syn"- mówiła.

Rodzina Amerykanina poinformowała, że Kenneth Bae jest schorowany, cierpi na cukrzycę, ma powiększone serce i ból kręgosłupa. Jego proces zwiększył napięcie między Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi. Przypadł na okres, kiedy wojska amerykańskie i południowokoreańskie prowadziły manewry wojskowe na dużą skalę, które rozgniewały reżim w Phenianie. To kolejny przypadek aresztowania obywateli USA w komunistycznej Korei, często są to dziennikarze i chrześcijańscy misjonarze. Stany Zjednoczone oskarżają Phenian, że używa ich ajko karty przetargowe w rozmowach o rozbrojeniu nuklearnym.