W Warszawskiej prokuraturze trwają przesłuchania pierwszych osób w sprawie wydarzeń, które rozegrały się na mecie "Biegnij Warszawo". Chodzi o zasłabnięcia i w konsekwencji śmierć jednego z uczestników niedzielnego biegu.

Świadkowie sami zgłosili się się do prokuratury oraz na policję, bo widzieli całą akcję reanimacyjną. Prokurator Katarzyna Calów - Jaszewska ma nadzieję, że pomogą oni ustalić jak wyglądała pomoc tym, którzy jej potrzebowali. Według niektórych relacji świadków, poszkodowani na przyjazd karetki musieli czekać zbyt długo. " Będą mogli powiedzieć nam w jakim czasie przyjechała karetka, kto dzwonił, jak przebiegała cała akcja reanimacyjna" - mówi prokurator Katarzyna Calów - Jaszewska.

Śledczy chcą też sprawdzić, czy prawdą jest, że do zabezpieczenia imprezy została wybrana najtańsza firma, a firma Medicor nie wyznaczyła koordynatora medycznego imprezy. "W tym celu zwróciliśmy się do organizatora imprezy o udostępnienie całej dokumentacji biegu w tym zabezpieczenia medycznego" - powiedziała prokurator.

Na razie wiadomo, że sekcja zwłok mężczyzny, który zasłabł na mecie, a następnie zmarł, odbędzie się jutro w godzinach przedpołudniowych. To jej wyniki dadzą odpowiedź na pytanie co było przyczyna zgonu 37 lata.