Marcin Suder, fotoreporter, który w lipcu został porwany w Syrii, żyje - zapewnia Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Michał Safianik z biura rzecznika prasowego MSZ nie chciał jednak podać żadnych szczegółów działań ministerstwa na rzecz uwolnienia porwanego.

"Potwierdzamy, że Marcin Suder żyje. Dla jego dobra nie możemy podawać żadnych innych szczegółowych informacji" - powiedział IAR Safianik. Zapewnił, że mimo iż od porwania upłynęło już kilkadziesiąt dni, to polskie służby dyplomatyczne robią w sprawie Polaka "wszystko, co mogą". Są w ciągłym kontakcie z naszymi sojusznikami w regionie i rodziną porwanego. Safianik nie ukrywa, że "sytuacja jest trudna".

"Jest to skomplikowany region, z różnymi strefami wpływów, ale te wysiłki mają najwyższy priorytet" - zapewniał. Marcin Suder przebywał w Syrii na zlecenie, między innymi, polskiej agencji fotograficznej Melon Studio. Pod koniec lipca pojawiła się informacja, że porwali go islamiści. Od tego czasu w MSZ działa specjalny zespół, którego zadaniem było odnalezienie Sudera.

Pod koniec września sprawą Polaka zajmowała się sejmowa komisja ds. służb specjalnych. Po spotkaniach z przedstawicielami służb i ekspertami wiceprzewodniczący komisji Zbigniew Sosnowski (PSL) mówił, że służby sporo wiedzą w tej sprawie. Sosnkowski dodał, że jest szansa na uwolnienie fotoreportera, ale "droga do tego jest jeszcze dość daleka".

"Z dużym prawdopodobieństwem wiemy, kto przetrzymuje Polaka" - mówił. Syria jest dla reporterów najbardziej niebezpiecznym miejscem na świecie. W ubiegłym roku zginęło tam 39 dziennikarzy, a 21 zostało uprowadzonych. Większość porwanych uwolniono. Informację o tym, że Marcin Suder wciąż żyje, podał rano szef MSZ Radosław Sikorski w rozmowie z radiem RMF.