Minister spraw wewnętrznych odżegnuje się od słów o policjantach. "Gazeta Wyborcza" zacytowała wczoraj wypowiedź Bartłomieja Sienkiewicza, w której dawał do zrozumienia, że funkcjonariusze czasem niewłaściwie reagują na przemoc domową, bo sami często pochodzą z patologicznych rodzin.

W liście do funkcjonariuszy minister Sienkiewicz zapewnia, że "Gazeta Wyborcza" nieprecyzyjnie omówiła jego wypowiedź i że została ona wyrwana z kontekstu. Minister dodaje, że nie chciał, by policjanci poczuli się urażeni. Równocześnie przyznaje w liście, że reakcję na przemoc domową utrudnia wychowanie w patologicznym środowisku rodzinnym. I właśnie z tego powodu w policji wdrażany jest kwestionariusz szacowania ryzyka w sytuacji przemocy domowej i odpowiedni algorytm. Ma to pomagać podczas interwencji domowej, gdy policjanci podejmują trudne decyzje rzutujące na los rodziny dotkniętej przemocą.

Przeciwko zacytowanym przez "Gazetę Wyborczą" słowom ministra protestują policyjne związki. 7 wojewódzkich związków podpisało się pod apelem o odwołanie Bartłomieja Sienkiewicza z pełnionej funkcji.

Tymczasem w liście do funkcjonariuszy minister podkreśla, że darzy ich pracę szacunkiem i uznaniem. "Nadzór nad Policją pozostaje dla mnie najwyższym zaszczytem" - kończy list Bartłomiej Sienkiewicz.