Ofiara księdza-pedofila domaga się odszkodowania od kurii. Pierwszy taki proces w kraju rozpoczął się w Koszalinie.

25-latek żąda zadośćuczynienia od diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej w wysokości prawie 200 tysięcy złotych. Podobne żądania skierował do parafii świętego Wojciecha w Kołobrzegu i proboszcza. Na pierwszej rozprawie nie doszło do ugody między stronami.

"Może to oznaczać, że jeśli ofiara księdza proces wygra, to posypie się lawina roszczeń wobec Kościoła w Polsce" - przyznaje w rozmowie z IAR minister sprawiedliwości Marek Biernacki. I dodaje: "Także w związku z tymi sprawami chcemy wprowadzić cały system ochrony świadka i poszkodowanego. Mam nadzieję, że uda nam się uchwalić nowe prawo w przyszłym roku".

Rok temu proboszcz parafii w Kołobrzegu został skazany prawomocnym wyrokiem sądu na dwa lata bezwzględnego więzienia za molestowanie dwóch chłopców. Do przestępstw doszło w latach 1999-2001. Mężczyzna jest jednak na wolności. Czeka na orzeczenie sądu w sprawie stanu jego zdrowia.

Tymczasem prokurator generalny Andrzej Seremet twierdzi, że jeśli 25-latek proces wygra, to Kuria będzie musiała wypłacić odszkodowanie bądź zadośćuczynienie, ale będzie też mogła wystąpić z roszczeniem regresowym wobec kapłana. Co do samej kwoty zadośćuczynienia prokurator generalny podkreśla, że nigdy nie może ona prowadzić do zrujnowania pozwanego.