Warszawska Wspólnota Samorządowa chciała kupić spot-reklamę w programie pierwszym Polskiego Radia o referendum w Warszawie, spotkała się jednak z odmową. Piotr Guział zapowiada, że sprawę skieruje do KRRiT, a nawet członkowie PO przyznają, iż władze PR1 popełniły błąd - donosi naTemat.pl.

Dyrektor programowy PR1 Piotr Lignar i rzecznik Radosław Kazimierski swoją odmowę tłumaczą faktem, że radio jest ma zasięg ogólnopolski i "nie angażuje się w akcje lokalne". Podkreślają też, że odmawiając umieszczenia spotu radio "odgranicza się od polityki" i że odmowa "nie ma charakteru politycznego".

Piotr Guział tłumaczy naTemat.pl, że spot sam w sobie nie miał charakteru politycznego - są to krótkie rozmowy dwóch osób, w których zastawiają się one, co robić, gdy wreszcie jedna z nich mówi: "zróbmy coś, ale najpierw zagłosujmy". Nagranie kończy się przypomnieniem, kiedy odbędzie się referendum.

"To nie są spoty takie jak PiS-u, że to godzina W i tak dalej" - zaznacza Guział i tłumaczy, że PO także wykorzystuje dla siebie anteny różnych mediów: "premier na każdej konferencji, nawet przy tematach tak oderwanych od Warszawy jak energetyka, na koniec mówi: pamiętajcie o referendum." Odrzuca także zarzut, że Polskie Radio jest ogólnopolskie, a spot lokalny. "A jak zgłosi się ktoś z siecią sklepów tylko w zachodniej Polsce i będzie chciał zapłacić to też usłyszy, że Polskie Radio nie zajmuje się sprawami lokalnymi?" - zastanawia się burmistrz Ursynowa w rozmowie z naTemat.pl.

Guział podejrzewa, że PO wpłynęła na władze radia, by nie emitowały spotu, o czym świadczyć ma fakt, że w sprawę zaangażował się dyrektor programowy, który na co dzień nie zajmuje się reklamami oraz to, że odmowna odpowiedź od PR1 została wysłana do wiadomości prezesa Polskiego Radia. "Przecież normalnie prezes nie jest informowany o decyzjach dotyczących reklam, nie zajmuje się tym. Nie wiem, w jaki sposób cała ta sytuacja została uszyta." - mówi Guział naTemat.pl i dodaje, jeżeli jego podejrzenia by się potwierdziły oznaczałoby to, że Polska zamienia się w "aksamitną Białoruś" - gdzie miękkimi, a nie twardymi metodami wprowadza się cenzurę.

Politycy protestują

Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO i przewodnicząca sejmowej komisji środków przekazu, która całą sprawę poznała tylko z relacji naTemat.pl, przyznała jednak, że "takiej odmowy ze strony radia być nie powinno".

Z odmową PR1 nie zgodziła się także Anna Grodzka, wiceprzewodnicząca tej samej komisji, która całą sprawę określa jako "skandal" i podkreśla, że przecież "Jedynka, często angażuje się politycznie, na przykład bardzo eksponuje wypowiedzi konserwatywne, prawicowe".

Sam Guział zapowiada, że jeżeli PR1 nie wyemituje spotu WWS, to sprawa najprawdopodobniej trafi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Tymczasem jak wynika z opublikowanego wczoraj sondażu - przeprowadzonego przez MillwardBrown SMG/KRC dla TVN24 - 75 proc. mieszkańców warszawy chce odwołania Gronkiewicz-Waltz.