Niezrównoważony psychicznie, trzykrotnie aresztowany przez policję, wielokrotnie upominany przez przełożonych z wojska. To wizerunek sprawcy przedwczorajszej masakry w Waszyngtonie. Ameryka zadaje sobie pytanie jak to możliwe, że taki człowiek miał dostęp do broni i mógł swobodnie wchodzić do bazy Marynarki Wojennej.

Czteroletnia kariera wojskowa 34-letniego Aarona Alexisa była bardzo burzliwa. Jako rezerwista Marynarki Wojennej ośmiokrotnie wchodził w konflikt z prawem lub przełożonymi. Przewinienia obejmują mandaty drogowe, nieobecność na służbie, niesubordynację i zakłócanie porządku publicznego. W 2008 roku Alexis spędził dwie noce w więzieniu po burdzie w klubie nocnym. Miał też na koncie dwa incydenty z użyciem broni - raz strzelał do opon samochodu, drugi raz w sufit mieszkania sąsiadki.

Pomimo wielu przewinień, został honorowo zwolniony ze służby w rezerwie Marynarki Wojennej. Nie miał też problemu z uzyskaniem certyfikatu bezpieczeństwa dającego mu wstęp do bazy Navy Yard.

Po strzelaninie sekretarz obrony Chuck Hagel polecił przegląd procedur bezpieczeństwa we wszystkich bazach wojsk USA. Strzelbę, z której strzelał do ludzi Aaron Alexis nabył w sklepie Sharpshooters w stanie Wirginia. Zakup był w pełni legalny mimo, że leczył się w klinice psychiatrycznej - cierpiał na paranoję i zaburzenia snu, lekarzom mówił, że „słyszy głosy”.