Plotki, pomówienia i niesprawdzone informacje - na celowniku chińskich władz. Do aresztu trafiają internetowi celebryci i dziennikarze. Pole walki - chiński internet. Stawka, ogromna - prawie 600 mln internautów.

Z roku na rok internet w Chinach rośnie w siłę. W ogromnym tempie przybywa użytkowników portali społecznościowych. Ponad 100 mln wpisów dziennie na chińskim Twitterze, nie są w stanie skontrolować ani rzesze cenzorów, ani też specjalne programy.

W całych Chinach do aresztów trafiają ludzie, którzy w opinii władz - publikując niesprawdzone informacje, zakłócają porządek publiczny. Tylko w Szanghaju pod takim zarzutem aresztowano 170 osób.

W weekend do więzienia trafił jeden z liberalnych komentatorów, którego wpisy obserwowało ponad 12 mln osób. Zatrzymano także dziennikarza, który badał sprawę nadużywania władzy przez jednego ze znanych chińskich urzędników. Kampania walki z plotki budzi coraz więcej niepokoju. Według internautów częściowo wymierzona jest także i w krytyków władz.