Ukraina - mimo coraz głośniejszego sprzeciwu ze strony Rosji - kontynuuje negocjacje z Unią Europejską na temat umowy stowarzyszeniowej i porozumienia o pogłębionej strefie wolnego handlu.

Czasu jest coraz mniej, bo do szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym miałoby dojść do podpisania dokumentu, pozostały zaledwie trzy miesiące. W przyszłym tygodniu z przedstawicielami ukraińskiego rządu i opozycji spotka się unijny komisarz ds. rozszerzenia Stefan Fuele. Jego rzecznik Peter Stano podkreślił, że Kijów i Bruksela mają ten sam cel. "Naszym wspólnym celem jest podpisanie umowy stowarzyszeniowej.

Omówimy więc to, co Ukraina zrobiła i co jeszcze musi zrobić, by było to możliwe" - powiedział Stano. W rozmowach udział weźmie m.in. sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Klujew. Nieoficjalnie wiadomo, że podczas spotkania poruszony zostanie temat rosyjsko-ukraińskiej wojny handlowej. Stanowisko Unii Europejskiej w tej sprawie pozostaje niezmienne. "Wszelkie groźby ze strony Rosji skierowane przeciwko Ukrainie i związane z podpisaniem umowy stowarzyszeniowej są nie do przyjęcia" - powiedział John Clancy, rzecznik Komisji ds. handlu.

W czwartek prezydent Władimir Putin ostrzegł, że Unia Celna Rosji, Białorusi i Kazachstanu może podjąć "środki ochronne", jeśli Kijów podpisze umowę z Brukselą. Kreml od dłuższego czasu próbuje zniechęcić Ukrainę do stowarzyszenia z Unią Europejską.