Zmiana na stanowisku prezydenta Iranu nie zwiastuje złagodzenia kursu wobec Izraela. Zarówno ustępujący Mahmud Ahmadineżad, jak i prezydent-elekt Hassan Rouhani w swoich przemówieniach ostro wypowiedzieli się na temat Izraela. W kończące Ramadan święto Al-Kuds setki tysięcy Irańczyków uczestniczą w antyizraelskich i antyamerykańskich demonstracjach.

"Bóg mi świadkiem, nadchodzi niszczycielska burza, która wykorzeni syjonizm" - mówił Mahmud Ahmadineżad w swoim wystąpieniu. Ustępujący przywódca podkreślił również, że dla Izraela nie ma miejsca w regionie. Po Ahmadineżadzie wystąpił prezydent-elekt Hassan Rouhani. "Syjonistyczny reżim jest raną zadawaną przez lata światu muzułmańskiemu i dlatego ta rana musi być wyczyszczona" - powiedział nowy prezydent Iranu. Jego zaprzysiężenie odbędzie się w niedzielę.

Na ostre słowa irańskich przywódców zareagował premier Izraela Benjamin Netanjahu. W wydanym oświadczeniu napisał, że Rouhani pokazał swoje prawdziwe oblicze. "Nawet jeśli Iran będzie starał się zaprzeczyć tym słowom, to jest to, co ten człowiek myśli" - ocenił szef izraelskiego rządu. Hassan Rouhani zwyciężył w wyborach prezydenckich 14 czerwca. Prezydent-elekt zapewniał, że pod jego rządami Iran wejdzie na "ścieżkę umiarkowania". Zapowiadał też otwarcie w kwestii irańskiego programu nuklearnego.