Po wczorajszym głosowaniu nad rządowym projektem pozwalającym na zawieszenie do końca roku sankcji budżetowych po przekroczeniu pierwszego progu ostrożnościowego (relacji długu publicznego do PKB na poziomie 50 proc.), w którym posłowie Godson, Żalek i Gowin wstrzymali się od głosu wbrew narzuconej dyscyplinie partyjnej w PO rozgorzała dyskusja.

Motywy swojego głosowania wyjaśnił na Twitterze po John Godson: "Po pierwsze zniesienie tego progu może być bardzo niebezpiecznym precedensem, bowiem próg ten został uchwalony, aby chronić państwo przed nadmiernym zadłużeniem. Po drugie, wymagają one od samorządów oszczędzania, dlatego też powinniśmy podobnie wymagać od siebie. Po trzecie, nadmierne zwiększanie deficytu, to swojego rodzaju pożyczka, którą w przyszłości trzeba będzie spłacić wraz z odsetkami. Taka sytuacja mogłaby zagrozić w przyszłości naszym dzieciom oraz wnukom".

Wpis skomentował rzecznik rządu Paweł Graś, który napisał: "A mnie się jednak wydaje, drogi Johnie, że powody Twojego głosowania były zupełnie inne".

Dopytywany przez użytkowników, jakie jego zdaniem są te powody, Graś stwierdził, że "czas pokaże i to pewnie już wkrótce".

Trzech posłów odpowie za niesubordynację przed partyjną komisją etyki. Grozi im nawet zawieszenie w prawach członka na kilka miesięcy.

Poseł Andrzej Biernat zapowiedział także złożenie wniosku o wykluczenie ich z partii.