Polski fotoreporter Marcin Suder został porwany w Syrii - poinformowała agencja Reuters powołując się na działaczy syryjskiej opozycji.

Do uprowadzenia miało dojść w prowincji Idlib niedaleko granicy z Turcją. Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział IAR, że ministerstwo bada sprawę. Marcin Suder został porwany z biura opozycyjnych mediów w mieście Saraqeb w opanowanej przez rebeliantów prowincji Idlib.

Syryjski działacz opozycyjny Manhal Barish, który został pobity podczas napadu na biuro, powiedział, że dokonała go grupa uzbrojonych islamistów. Napastnicy mieli również ukraść komputery i pieniądze - powiedział działacz dodając, że niektórzy z napastników to cudzoziemcy.

Marcin Suder przebywał w Syrii na zlecenie, między innymi, polskiej agencji fotograficzna Melon Studio. Jego narzeczona, Paulina Okońska, która również współpracuje z agencją Melon powiedziała agencji reuters, że jeszcze wczoraj miała z Suderem kontakt.

Według Komitetu Ochrony Dziennikarzy, Syria jest najbardziej niebezpiecznym miejscem na świecie dla reporterów. W ubiegłym roku zginęło tam 39 dziennikarzy, a 21 zostało uprowadzonych. Większość porwanych dziennikarzy została uwolniona.

MSZ próbuje ustalić los porwanego polskiego fotoreportera. Jak podała agencja Reutera, polski dziennikarz Marcin Suder został uprowadzony z biura opozycyjnych mediów w mieście Saraqeb w opanowanej przez rebeliantów prowincji Idlib, koło granicy z Turcją. Agencja powołuje się na działaczy syryjskiej opozycji.

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział IAR, że ministerstwo próbuje weryfikować informacje medialne. Jednocześnie przyznał, że MSZ nie ma do tej pory potwierdzenia faktu porwania, a sytuację utrudnia fakt, że Marcin Suder nie poinformował ich o swoim wyjeździe. Bosacki przypomniał też, że od 2 lat ministerstwo wzywa obywateli Polskich żeby nie jeździli do Syrii.

Wysłanie fotoreportera do Syrii to brak odpowiedzialności - uważa Mariusz Borkowski, wieloletni korespondent w krajach arabskich. Marcin Suder został uprowadzony przez uzbrojonych islamskich bojowników w kontrolowanej przez rebeliantów miejscowości Saraqeb w prowincji Idlib, na północnym zachodzie Syrii. Redaktor Mariusz Borkowski powiedział w PR24, że obecnie wszystkie większe agencje wycofały z Syrii swoich dziennikarzy. "Tam jest właściwie prawo dżungli: wszyscy walczą ze wszystkimi i w tej sytuacji i wyjechanie na ten teren jest ryzykiem gorszym niż rosyjska ruletka" - powiedział Mariusz Borkowski.