Minister sportu tłumaczy się z biletów na Madonnę. Chodzi o cztery tysiące wejściówek, które Narodowe Centrum Sportu podległe ministerstwu kupiło na koncert Madonny na Stadionie Narodowym. Joanna Mucha tłumaczy, że nie ma w tej sprawie żadnej afery. Jak mówi bilety kupiło nie ministerstwo, a spółka zarządzająca stadionem.

Przyznaje jednak, że transakcja była klapą i obwinia za nią poprzedni zarząd NCS. - To chyba jest już dokładnie wskazane. Ludzie, którzy ze mną już nie współpracują i firma, która ze mną już nie współpracuje są dokładnie winni tego, że nieprofesjonalnie zajęli się tym tematem - mówi Joanna Mucha.

Minister sportu przyznała, że w tej sprawie do ministerstwa zwrócił się Rzecznik Dyscypliny Finansów Publicznej i przygotowywana jest pisemna odpowiedź. Joanna Mucha dodała, że jeśli zajdzie taka potrzeba będzie do dyspozycji prokuratury.

Prokuratura bada już sprawę sześciu milionów złotych, którymi ministerstwo sportu dofinansowało koncert Madonny na Stadionie Narodowym. Dotacja miała się zwrócić, ale według raportu NIK resort stracił na tej operacji prawie pięć milionów złotych.