Wraca sprawa uboju rytualnego. W piątek posłowie mają głosować w sprawie rządowego projektu dotyczącego tej sprawy. Ubój rytualny jest w Polsce od początku roku zabroniony, bo do dotychczas obowiązujących przepisów zastrzeżenia miał Trybunał Konstytucyjny. Rząd chce ponownie dopuścić ten rodzaj uboju w naszym kraju, czemu sprzeciwiają się obrońcy praw zwierząt.

Przed Sejmem demonstrowało kilkuset rolników i przedstawicieli przemysłu mięsnego, którzy domagają się pilnego zniesienia zakazu. Jak mówią, dalsze obowiązywanie zakazu to dla nich groźba plajty. - Żadna śmierć nie przychodzi bez cierpienia. Umiera człowiek - cierpi, umiera zwierzę - też cierpi. Stawiać dziś zwierzę nad człowiekiem to jest chyba lekka przesada - słychać było z megafonów, które mieli ze sobą demonstrujący.

Rolników nie przekonują argumenty obrońców praw zwierząt, którzy domagają się utrzymania zakazu. Zdaniem rolników i przedsiębiorców, zwierzęta i tak będą uśmiercane w ten sposób - tyle, że za granicą. - Za chwilę żywe zwierzęta będziemy wozić po pięćset kilometrów do Niemiec, żeby tam je ubito. To pytam się tych obrońców praw zwierząt, czy one wówczas nie będą cierpieć? - mówił jeden z rolników.

Do protestujących wyszedł minister rolnictwa Stanisław Kalemba, który zapewniał, że popiera ich postulaty. Dodał, że liczy w tej sprawie na swoich kolegów posłów także z innych ugrupowań. - To jest kilka tysięcy miejsc pracy, które zależą od głosowania w polskim parlamencie. Było widać jaka była batalia, kiedy chodziło o około tysiąc pięćset miejsc pracy w polskim Fiacie, które były zależne od właściciela włoskiego. Natomiast te miejsca pracy zależą tu i teraz od głosowania w polskim parlamencie - mówił minister rolnictwa.

Na jutro przed Sejmem demonstrację zapowiedzieli obrońcy praw zwierząt, którzy domagają się utrzymania zakazu. Posłowie zadecydują o tej sprawie w piątkowym głosowaniu.