"Jarosław Kaczyński proponował mi zakup garniturów z partyjnych pieniędzy, ale odmówiłem, nie skorzystałem" – powiedział na antenie Radiu ZET Kazimierz Marcinkiewicz.

Premier rządu Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Marcinkiewicz na antenie Radia Zet opisał jak partia wykorzystywała środki finansowe. "Jarosław Kaczyński proponował mi zakup garniturów z partyjnych pieniędzy, ale odmówiłem, nie skorzystałem. Powiedział: wiadomo, że to nie są najwyższe zarobki, a trzeba wyglądać dobrze, więc jeśli będziesz miał problemy, to pamiętaj, że są pieniądze partyjne i z nich za garnitury możemy płacić" - stwierdził.

Marcinkiewicz podkreślił także, że nie korzystał z funduszu reprezentacyjnego w KPRM, do którego miał dostęp. Jak mówił, "garnitury kupował sam, tak samo jak jego żona". Były premier przyznał, że informacje o wydatkach Platformy Obywatelskiej na cygara i wino "wkurzyły go".

"To strasznie niesolidne. To są oczywiście drobne rzeczy, ale zupełnie niepotrzebne. Podobnie wkurzyło mnie to, co działo się w PiS. Tam też dochodziło do wyprowadzania pieniędzy, w cudzysłowie, do spółek i spółeczek tworzonych przez działaczy. To wszystko jest nieprzyzwoite" - powiedział.

Marcinkiewicz odniósł się także do kwestii wyborów w Elblągu. "Jeśli PiS wygra w Elblągu to znaczy, że może wygrać wszędzie. Jeżeli przegra, to z kolei będzie wielka porażka PiS. Nawet jeśli przegra minimalnie, bo to pokaże, że PiS ma większość w konkurencji ze wszystkimi, ale nie jest w stanie przejąć władzy" – powiedział w Radiu ZET.