Znowu wrze w Egipcie. Tysiące ludzi wyszły na ulice Kairu i innych dużych miast. Jedni to zwolennicy a inni to przeciwnicy egipskiego prezydenta Mohammeda Mursiego. Do demonstracji dochodzi na dwa dni przed pierwszą rocznicą objęcia władzy przez Mursiego, budzącego w egipskim społeczeństwie skrajne emocje.

Egipt znów podzielony. W Kairze przed jednym z największych w mieście meczetów demonstrowały tysiące zwolenników Bractwa Muzułmańskiego i prezydenta Mursiego. Na placu Tahrir zebrali się przeciwnicy obecnych władz. „Prezydent żyje na innej planecie niż ludzie. On jest z Marsa. On nie zwraca uwagi na ludzi, na protesty. Ten facet żyje na planecie Bractwo Muzułmańskie” - mówi jeden z przeciwników prezydenta.

W Aleksandrii doszło do ulicznych starć, gdy ktoś oddał w powietrze serię strzałów ostrzegawczych. Kilkanaście osób zostało rannych. Kilka dni temu w czasie zamieszek w Aleksandrii zginęła jedna osoba.

Przeciwnicy Bractwa Muzułmańskiego zapowiadają masowe, antyrządowe demonstracje na niedzielę. Wtedy to przypada rocznica objęcia przez Mursiego rządów. Przeciwnicy prezydenta zarzucają mu, że wprowadza w Egipcie zasady islamskiego prawa szariatu i że podzielił egipskie społeczeństwo. Główna grupa opozycyjna odrzuciła w ostatnich dniach zaproszenie prezydenta do negocjacji.

Egipskie wojsko i policja w wielu miastach są postawione w stan najwyższej gotowości. Przedstawiciele formacji publicznie ostrzegają przed prowokacjami.