Wydano na mnie zlecenie. Zrobił to sam minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Być może zbyt wiele czasu spędził w Ośrodku Studiów Wschodnich, bo cała sytuacja jest jak zza naszej wschodniej granicy - mówi odwołany zastępca komendanta głównego policji Arkadiusz Letkiewicz Michałowi Zielińskiemu.

Ścigany, tak o panu mówią w Komendzie.

Wygląda na to, że wydano na mnie zlecenie. Mam wrażenie, że zrobił to sam minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Być może zbyt wiele czasu spędził w Ośrodku Studiów Wschodnich, bo cała sytuacja jest jak zza naszej wschodniej granicy.

Skoro dysponował pan prawie 9-miliardowym budżetem, a decyzje dotyczyły największego pracodawcy, to naturalne, że resort będzie się bacznie przyglądać.

Odpowiednie służby na bieżąco wykonywały swoją pracę. Problem w tym, że już po moim odejściu na siłę szuka się haków. Wszystko się zaczęło, gdy opublikowałem oświadczenie majątkowe i okazało się, że zarabiam więcej niż minister i premier razem wzięci.

Pół miliona to dużo jak na oficera, nawet wiceszefa policji.

I wiele osób to boli. Ale mam stopień doktora habilitowanego. Kosztem rodziny w weekendy wykładałem na dwóch uczelniach (a nie sześciu, jak niektórzy sugerowali), no i jestem od prawie 3 lat kierownikiem projektu rozwojowego, który właśnie się kończy. Wcześniej, jako rektor Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, wraz ze współpracownikami przekształciłem zwykłą szkołę w uczelnię. Zaczęliśmy zdobywać granty. Nie rozumiem, skąd taka nienawiść, że funkcjonariusze dodatkowo zarabiają? Priorytetem jest komercjalizacja wkładu intelektualnego i uczelnia ze Szczytna robi to znakomicie. Przy okazji oświadczam, że nie brałem, nie biorę i nie wezmę złotówki za granie w zespole Hunter. To moja pasja. A zarzut, że grałem koncerty i przez to zawaliłem służbowe sprawy, jest niepoważny.

Na wniosek kierownictwa resortu CBA weryfikuje pana oświadczenie majątkowe, nieoficjalnie wiadomo, że są tam nieprawidłowości.

To są tzw. kontrolowane przecieki, żeby mnie zdyskredytować. Jakieś znaczące błędy w oświadczeniu są niemożliwe i jestem tego pewien, bo oświadczenie wypełniłem na podstawie swojego PIT-u. Popełniłem drobny błąd w poprzednich oświadczeniach – wpisałem dwie działki, które kupiłem od samorządu, nie w tej rubryce, co trzeba, ale ich nie zataiłem, więc nie ma mowy o ukrywaniu.

W decyzji o pana odwołaniu minister Sienkiewicz napisał o złej ocenie pana pracy jako policyjnego logistyka.

Sam napisałem wniosek o odejście z policji. Zresztą kolejny, bo w listopadzie 2012 r. chciałem też odejść, ale wtedy zatrzymał mnie komendant Działoszyński, prosząc o pozostanie. Wiem, że komendant główny jest w trudnej sytuacji, ale ze zdziwieniem przeczytałem w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” jego stwierdzenie, że mnie w listopadzie 2012 r. dyscyplinował. Nic takiego nie miało miejsca i myślę, że nieudacznika nie prosi się o pozostanie. Minister faktycznie napisał w uzasadnieniu zdanie o złej ocenie mojej pracy, na co zareagowałem wnioskiem o sprostowanie i doprowadzę do tego w sądzie. Nie było do mnie żadnych negatywnych uwag. Przyczyną takiej agresji MSW było najprawdopodobniej moje oświadczenie majątkowe. Oczywiście uwag nie było przed moim odwołaniem, bo teraz na siłę się ich poszukuje. W myśl czekistowskiej filozofii: dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie. Dlatego trzyma się mnie tak długo, jak prawo pozwala, w służbie, czyli do końca lipca. W rozmowie z komendantem Działoszyńskim wprost usłyszałem, że minister zakłada, że „przez ten czas coś się na mnie znajdzie”. Z ministerstwa przychodzą przygotowane specjalne tabelki do wypełnienia, podaje się wprost, że chodzi o mnie, i analizowane są moje wszystkie decyzje. Wypytuje się komendantów wojewódzkich, czy zarabiałem w województwach jakieś pieniądze, co jest już totalnym absurdem. Minister postawił tezę i teraz podległe służby muszą znaleźć uzasadnienie. Jednak i tu jestem przekonany, że jeżeli nie spreparuje się dokumentów (ponieważ MSW nie chce plików PDF i żąda wersji elektronicznych z możliwością edytowania), to nic im z tego nie wyjdzie. Zawsze wszystko robiłem zgodnie z prawem, logiką i interesem służby.