Rządowy program leczenia niepłodności jest pełen dziur. Nie wiadomo na przykład, co robić z zarodkami - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Gazeta przypomina, że refundacja zabiegów in vitro rusza za tydzień. Tymczasem nie jest jasne, kto dokładnie kwalifikuje się do wsparcia. Zgodnie z przepisami, z programu mogą skorzystać między innymi pacjenci, którzy udowodnią, że bezskutecznie leczyli się przez rok. Mają przedstawić dokumentację medyczną. Nie wiadomo jednak, kto ma ją potwierdzić i od którego momentu liczyć miesiące niepłodności.

"Rzeczpospolita" dodaje, że resort założył, iż z programu w ciągu trzech lat skorzysta 15 tysięcy par, a jeszcze w tym roku 2200. "Nie wiadomo skąd to założenie. Czy to ma oznaczać, że kto pierwszy ten lepszy" - zauważa prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Maciej Hamankiewicz. Zaznacza też, że niejasne kryteria doboru osób mogą prowadzić do nadużyć.