Ze skanów umowy komitetu wyborczego PiS podpisanej przez skarbnika partii Stanisława Kostrzewskiego, do których dotarła "Polityka", wynika, że PiS zapłaciło około pół miliona złotych za promocję Grzegorza Biereckiego w pięciu numerach lokalnego tygodnika "Monitor Tygodnia", który istniał tylko w okresie wyborów i nie był nawet zarejestrowany w Związku Kontroli Dystrybucji Prasy.
Tymczasem na całą internetową kampanię reklamową PiS przeznaczyło 1,1 mln zł, a na wszystkie reklamy w prasie partia Kaczyńskiego wydała w 2011 roku 2,9 mln zł, co oznacza, że aż jedna szósta wszystkich pieniędzy poszła na promocję Biereckiego.
Informator "Polityki", który przekazał tygodnikowi skany, jest przekonany, że w całej sprawie nie chodziło o promocję. "Historia jak z bajki. Pan z Krakowa wymyślił, że założy tygodnik w Białej Podlaskiej, jak wiadomo miejscowości silnie związanej z Małopolską. Idzie do PiS, mówi, że chce pół miliona i pół miliona dostaje" – tłumaczy tygodnikowi "Polityka".