Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan spotkał się późnym wieczorem z przywódcami protestu ze stambulskiego placu Taksim i parku Gezi. Szefowie ruchu Solidarność Taksim, który stoi za demonstracjami w Stambule, przybyli do rezydencji szefa rządu w Ankarze.

Było to pierwsze osobiste spotkanie premiera i manifestantów od początku trwającego dwa tygodnie protestu. Jego efekty nie są na razie znane. W tym samym czasie burmistrz Stambułu zaprosił przedstawicieli demonstrantów z placu Taksim na spotkanie w pobliskiej kawiarni.

Na placu Taksim były wieczorem tysiące osób. Wcześniej premier dał im 24 godziny na opuszczenie tego miejsca. Żądanie zostało odrzucone.

Demonstranci w większości są przygotowani na starcia z policją. Noszą na głowach kaski oraz maski przeciwgazowe. Policja stoi w szyku po dwóch stronach placu Taksim. Samochody z armatkami wodnymi mają włączone silniki. Atmosfera jest bardzo napięta. Protestujący siedzą w kilku miejscach placu. Skandują antyrządowe hasła. Co jakiś czas wszyscy klaszczą albo bardzo głośno gwiżdżą.

Premier Recep Tayyip Erdogan mówił o "końcu cierpliwości" rządu, dlatego w ciągu kilku godzin można spodziewać się interwencji.

W ciągu dwóch tygodni protestów, stłumionych kilkakrotnie przez używającą gazu łzawiącego i armatek wodnych policję zginęło 5 osób, a kilka tysięcy zostało rannych.