Biegli, którzy ocenili, że Katarzyna W. udusiła dziecko, zeznają dziś przed katowickim sądem. Jako przyczynę śmieci małej Magdy świadkowie jednoznacznie podali uduszenie.

Na początku rozprawy do sądu wpłynął wniosek o zgodę na rejestrację dźwięku i obrazu z rozprawy, jednak został przez sąd odrzucony.

Jako pierwszy zeznawał biegły sądowy dr. Czesław Ch.. który brał udział w przygotowywaniu opinii dotyczącej przyczyn zgonu małej Magdy. Jak powiedział przed sądem, "dochodzenie medyczno-sądowe zmierzające do ustalenia mechanizmu przyczyny śmierci niemowlęcia było w tym przypadku złożone, trudne i wieloetapowe". "Opinia ostateczna miała charakter opinii zespołowej i wielospecjalistycznej. Opinie te, zarówno podsekcyjne, jak inne, w imieniu własnej i całego zespołu opiniującego podtrzymuję w całej rozciągłości" - podkreślił biegły (według relacji z procesu opracowanej przez TVN24).

Zbigniew J.

Także kolejny biegły, Zbigniew J., ekspert Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Gdańsku, uważany za jeden z największych polskich autorytetów w swojej dziedzinie, podtrzymał "zarówno wynik badania wraz z wypływającymi z niego wnioskami, jak i treść zespołowej opinii lekarskiej, w opracowywaniu której brałem udział".

Biegły, prezentując opinię histopatologiczną, podkreślił, że podczas badania narządów wewnętrznych "nie stwierdził zmian chorobowych, które mogłyby stanowić przyczynę nagłej śmierci niemowlęcia".

"Stwierdzone zmiany o charakterze zmian zapalnych w oskrzelikach, a także w tchawicy lub w dużym oskrzelu nie miały wpływu na zgon. Również stwierdzone zmiany w płucach w postaci zwiększenia liczby komórek w przegrodach międzypęcherzykowych, rozdzielających światło sąsiadujących pęcherzyków płucnych, nie upoważniały do rozpoznania śródmiąższowego zapalenia płuc u dziecka bowiem były bardzo skąpe, a tym bardziej do przypisania im, że były przyczyną śmierci" - powiedział Zbigniew J. przed sądem. I dodał: "W czasie badania hispotalogicznego zwróciły uwagę zmiany w płucach, nerkach, nadnerczach i wątrobie."

Biegły jako przyczynę śmieci dziecka jednoznacznie podał uduszenie. "Na podstawie wykonanego badania histopatologicznego można było wyciągnąć wnioski, że zmiany w płucach, nerkach i rdzeniu nadnerczy, a także wymienione przeze mnie zmiany w wątrobie przemawiają za ostrym niedotlenieniem, czyli inaczej mówiąc, ich przyczyną jest ostre niedotlenienie w skutek uduszenia gwałtownego. Gwałtowne tzn. nie chorobowe, spowodowane urazem zewnętrznym." - powiedział biegły Zbigniew J.

Małgorzata Ch.i Mariusz K.

Kolejni biegli - Małgorzata Ch.i Mariusz K. - podtrzymali ustalenia zawarte w zespołowej opinii. Mariusz K. podkreślił, że "mechanizm i przyczyna zgonu" Magdaleny W. zawarte w opinii po wykonaniu badań pośmiertnych "wskazały na uduszenie gwałtowne jako przyczynę zgonu", śmierć dziecka miała więc "charakter nagły i gwałtowny".

Sąd miał pytania do biegłych - chciał m. in. wiedzieć, czy obrażenia, o których mówili eksperci, mogły powstać po śmierci dziecka. "Fakt, że w czasie sekcji zwłok widoczne były wylewy krwawe, które to zostały potwierdzone badaniem histopatologicznym, stanowi dowód na to, że uszkodzenia w tym obszarze powstały za życia, a zatem przy utrzymanym krążeniu. Nie mogły powstać po śmierci" - odpowiedział sądowi dr Czesław Ch.

Sąd chciał także wiedzieć, że biegli z całą stanowczością wykluczają możliwość, jakoby śmierć Magdy mogła nastąpić w wyniku obrażeń powstałych na skutek upadku dziecka. "Jeśli dać wiarę oskarżonej, że dziecko wypadło jej z rąk, to nie było warunków do powstania rozsianego uszkodzenia aksonów (DAI - rozpoznanie stawiane przez patomorfologów na podstawie obrazu mikroskopowego chorej tkanki)" - podkreślili biegli.

Zeznania Katarzyny W. a zeznania biegłych

Następnie sąd skonfrontował zeznania oskarżonej dotyczące okoliczności śmierci córki z ustaleniami zespołu biegłych.

Katarzyna W. mówiła wcześniej między innymi, że Magda "leżała, dławiła się powietrzem, nie mogła wziąć normalnego oddechu, tak, jakby coś stanęło jej w gardle", że "Magda upadła i zaczęła się dusić", była w stanie "zrobić trzy, cztery próby wdechu". "Gdyby dziecko na skutek urazu doznało wstrząśnienia mózgu, to sytuacja byłaby odwrotna: przez krótki czas leżałoby cicho, spokojnie, nieruchomo w związku z krótkotrwałą utratą przytomności, a potem zaczęłoby dochodzić do siebie. Przez cały czas mając zachowane krążenie" - powiedzieli sądowi biegli.

Eksperci zeznali też, że nie są w stanie powiedzieć, czy Magda była reanimowana przez Katarzynę W., jak utrzymuje oskarżona.

Sąd pytał biegłych także o to, jak długo mogła umierać Magda. "Klasyczny przebieg uduszenia gwałtownego składa się co najmniej z czterech faz: fazy duszności, fazy drgawkowej, porażenia i fazy oddechów końcowych. Wszystkie źródła w literaturze wskazują, że każda z tych faz trwa ok. 60 sekund" - odpowiedział biegły.

Przesłuchanie biegłych zaplanowano także na kolejnej rozprawie w przyszłym tygodniu. Do tej pory w katowickim sądzie zeznało już 26 świadków, w tym rodzina oskarżonej i jej męża. Ojciec i brat Katarzyny W. odmówili składania zeznań.

Kobieta jest oskarżona o zamordowanie dziecka, grozi jej dożywocie.

Źródło: TVN24