W ubiegłym roku ustami ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego rząd wypowiedział wojnę przestępcom gospodarczym i zapewnił, że do walki z nimi wyśle „armię świetnie przeszkolonych policjantów”.
Pod tymi słowami podpisał się obecny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Tymczasem, jak sprawdziliśmy, ta „armia” zamiast rozrastać – się kurczy.

Pięć etatów mniej

– W styczniu 2012 r. wydział przestępczości gospodarczej liczył 43 etaty, były dwa wakaty. Dziś liczy 40 etatów, nie ma żadnego wakatu – wynika z informacji, jakie przekazała nam Komenda Stołeczna Policji. To oznacza, że wydział, który powinien być wizytówką całej polskiej policji, znajduje się w stanie krytycznym. Świadczą o tym też inne statystyki. Według zapowiedzi komendanta głównego specjaliści od przestępstw gospodarczych w komendach powinni stanowić 4 proc. wszystkich funkcjonariuszy. W przypadku komendy stołecznej jest ich niespełna 2 proc. Lepiej jest w oddziałach rejonowych, gdzie ich liczba sięga 5 proc., ale już w okalających stolicę powiatach jest dramatycznie. Tylko kilku policjantów zwalcza przestępczość ekonomiczną w powiecie Warszawa-Zachód, choć jest tam zarejestrowanych najwięcej firm w Polsce.
Równie źle jest w całym kraju, choć policja stara się to ukryć, tworząc papierowe etaty. Tak jest m.in. w pionie przestępczości gospodarczej w Gdańsku (to on odpowiadał za aferę Amber Gold). – W 2012 r. mieliśmy 29 etatów. Dziś jest ich 35, ale cztery są nieobsadzone – wynika z odpowiedzi biura prasowego pomorskiej policji. W małopolskiej komendzie wojewódzkiej sytuacja nie zmieniła się – było i jest 39 etatów. – Utrzymaliśmy status quo – cieszą się w Krakowie.

Policjanci nie znają ustaw

Najbardziej oberwała Komenda Główna – w wyniku reformy, którą zaakceptował minister Bartłomiej Sienkiewicz, zlikwidowano wydział przestępczości gospodarczej. Dziś w KGP jest kilku funkcjonariuszy, którzy koordynują i nadzorują śledztwa w kraju.
– Przepisy karne dotyczące przestępczości gospodarczej są rozrzucone w ponad 100 ustawach. Nie ma szans, aby każdy z tych policjantów znał choćby 20 spośród nich, np. od śmieci, przez farmację, po ochronę własności intelektualnej – komentuje jeden z oficerów.
Z deklaracji rządowych wynikało, że zespoły specjalizujące się w walce z biznesmenami przestępcami miały być zasilane przez najlepiej wykształconych funkcjonariuszy, którzy przeszli odpowiednie szkolenia. Ale setek szkoleń jak nie było, tak nie ma. A jeśli są, to pojedyncze i – jeśli wierzyć ich uczestnikom – „niskiej jakości”. Tak mówi o nich 25 funkcjonariuszy z komendy stołecznej, którzy je przeszli. Oprócz nich szkolenia miało dotąd kilku ich kolegów z Gdańska i Krakowa. I to tyle w ostatnim półroczu.
Statystyki alarmują, że przestępczość gospodarcza, jako jedna z niewielu, sukcesywnie się nasila. W 2012 r. funkcjonariusze rozpoczęli ponad 83 tys. śledztw w takich sprawach – o 10 proc. więcej niż rok wcześniej.