Mariusz Błaszczak podkreślał w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, iż ta rocznica pokazuje, że rząd przestał interesować się sprawą katastrofy. Polityk wyjaśniał, że minęły 3 lata, a dowody są wciąż w Rosji, co świadczy o nieudolności lub braku woli osób odpowiedzialnych za wyjaśnienie przyczyn katastrofy.
Błaszczak dodał, że apel premiera o uspokojenie emocji i wspólne wspominanie ofiar tragedii pokazuje, iż Donald Tusk nie pamięta o okolicznościach katastrofy. Premier - tłumaczył poseł PiS - sprawia wrażenie jakby nie pamiętał, kto stał na czele rządu 10 kwietnia 2010 roku, że to on doprowadził do podziału wizyt w Katyniu, i jest odpowiedzialny za "doprowadzenie do przyczyn katastrofy".
Zarazem polityk twierdzi, że premierowi "wydaje się, że w Polsce nikt nic nie wie i nie rozumie, co zapewne jest powodem, że zamiast w Warszawie premier jest dziś w Nigerii".
Donald Tusk oddał hołd ofiarom tragedii na kwaterze smoleńskiej jeszcze przed 6.00 rano, następnie wyleciał z wizytą do Nigerii.