Politycy w większości pozytywnie oceniają kandydaturę pułkownika Dariusza Łuczaka na szefa ABW. Premier rozpoczął już procedurę opiniowania. Zgodnie z ustawą zwierzchnik ABW powinien być wybrany w ciągu trzech miesięcy od odejścia poprzednika, w tym wypadku do 15 kwietnia.

Zdaniem przewodniczącego klubu PO Rafała Grupińskiego, to "dobra i profesjonalna" kandydatura, bo pochodząca z wewnątrz służb. Polityk zwraca też uwagę, że pułkownik Łuczak służył w nich od połowy lat 90-tych ubiegłego wieku. Uważam, że w służbach potrzebne jest zachowanie ciągłości działań - mówi Grupiński.

Podobnego zdania jest członek sejmowej speckomisji Artur Dębski. Poseł Ruchu Palikota liczy, że do połowy kwietnia komisja pozytywnie zaopiniuje kandydaturę pułkownika Łuczaka na szefa ABW.

"To postać bliżej nieznana ludziom zajmującym się działalnością publiczna" - mówi z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Jego zdaniem, oznacza to, że nie będzie on takim samym partnerem do współpracy dla premiera, jakim był generał Krzysztof Bondaryk. "Chodzi o to, żeby te służby były słabsze, a pozycja Donalda Tuska nad szefem Agencji dominująca" - powiedział.

Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się Leszek Miller. Przewodniczący SLD podkreśla, że o szefach tajnych służb i ich działalności powinno się wiedzieć jak najmniej. "To nie jest konkurs piękności" - ocenia polityk.

Ostatnio Dariusz Łuczak pełnił obowiązki szefa Agencji. Został powołany na to stanowisko po rezygnacji generała Krzysztofa Bondaryka. Donald Tusk przyjął dymisję na początku roku. Według premiera proponowany kierunek zmian w ABW był inny od wyobrażenia Bondaryka.