Ukryte magazyny, a w nich około 30 ton mięsa niewiadomego pochodzenia odkryli śledczy w okolicach Białej Rawskiej. Cofnięto pozwolenie dla ubojni, do której należały magazyny, a dwóch lekarzy weterynarii, którzy wcześniej kontrolowali tę ubojnię zostało zawieszonych w obowiązkach.

Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania powiedział, że badano sprawę ubojni w Rosławowicach pod Białą Rawską, do której mogło trafiać martwe i chore bydło. Prokuratorzy znaleźli mięso, które zostało najprawdopodobniej ukryte w pomieszczeniach zasłoniętych zanitowanym panelem. Pobrano próbki, które będą przekazane do badań w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach. Mięso zostanie teraz zutylizowane.

Tymczasem powiatowy inspektor weterynarii w Rawie Mazowieckiej cofnął pozwolenie dla ubojni z Białej Rawskiej. "Decyzja jest ostateczna i ma rygor natychmiastowej wykonalności" - zapewnia dyrektor rawskiego inspektoratu, Ireneusz Jędrzejczyk. Spowoduje ona wykreślenie zakładu z ewidencji Głównego Lekarza Weterynarii.

Inspektor zawiesił również w obowiązkach dwóch weterynarzy kontrolujących wcześniej tę ubojnię. Jednak według dyrektora Jędrzejczyka byli oni nieświadomi procederu. Jak argumentuje, prowadził własne postępowanie w tej sprawie i rozmawiał z lekarzami, którzy byli zaskoczeni sprawą.

W ubiegłym tygodniu prokuratura w Rawie Mazowieckiej postawiła właścicielowi ubojni zarzuty oszustwa i usiłowania oszustwa oraz naruszenia ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Wszystkie zarzuty mają związek z podejrzeniem, że do ubojni, którą prowadził, trafiało martwe i chore bydło. Mężczyźnie grozi do ośmiu lat więzienia. Został aresztowany, ale opuścił areszt po wpłaceniu 150 tysięcy złotych.