Jako pierwsi zaprotestowali tramwajarze i kierowcy autobusów. Na godzinę wstrzymano pracę komunikacji miejskiej. W aglomeracji katowickiej na tory nie wyjechało rano 49 tramwajów. To dopiero początek strajku generalnego na Śląsku.

Z samego rana wstrzymano na godzinę kursy tramwajów i autobusów. W ten sposób o 3.15 rozpoczął się na Śląsku strajk generalny. Komunikacja wznowiła kursy już o godzinie 4.15, to jednak dopiero początek śląskich protestów. Sprzeciw wobec polityki rządu i determinację w obronie miejsc pracy ma dziś wyrazić nawet 100 tysięcy pracowników.

Strajk komunikacji miejskiej w Katowicach

Jako pierwsi zaprotestowali tramwajarze i kierowcy autobusów. Między 3.15 a 4.15, na trasy nie wyjechało 49 tramwajów, które nie wykonały łącznie 79 kursów. O 4.15 tramwaje zaczęły wyjeżdżać z zajezdni w Katowicach, Chorzowie, Będzinie, Gliwicach i Bytomiu. Strajkowali odbył się również w przedsiębiorstwach komunikacji miejskiej w Katowicach, Gliwicach, Sosnowcu, Świerklańcu i Jaworznie. W zajezdniach pozostało około 500 autobusów.

Protestują także śląscy kolejarze

W najbliższych godzinach strajk ma objąć kolejarzy, przedstawicieli służby zdrowia i nauczycieli. Punktualnie o 6.00 związkowcy oficjalnie zainaugurowali protest. Przed Hutą Pokój w Rudzie Śląskiej liderzy związkowi przedstawili dziennikarzom postulaty strajkowe i wyrazili sprzeciw wobec działań rządu. Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" Bogusław Ziętek przestrzegł rządzących przed ignorowaniem apeli pracowników. Zaznaczył, że jeśli politycy w dalszym ciągu będą odbierać ludziom pracę, prawa, zamykać szkoły i szpitale, to ludzie odbiorą politykom to, co ci najbardziej kochają, czyli władzę.

Do akcji protestacyjnej mają przyłączyć się reprezentanci niemal wszystkich związków zawodowych, między innymi pracownicy służby zdrowia, oświaty, górnictwa, hutnictwa, energetyki, ciepłownictwa i kolei. Organizatorzy zapewniają, że akcja protestacyjna została przygotowana w sposób najmniej uciążliwy dla mieszkańców regionu. Wyrażają także nadzieję, że po zakończeniu strajku strona rządowa ponownie zasiądzie do rozmów ze związkowcami.

Jak informują związkowcy, strajkom w zakładach pracy będą towarzyszyć pikiety i demonstracje, które odbędą się w sześciu miastach - w Katowicach, Jastrzębiu-Zdroju, Rybniku, Siemianowicach Śląskich, Świętochłowicach i Sosnowcu.

Związkowcy będą także pikietować przed urzędami wojewódzkimi w całym kraju

Solidarność: chcemy ratować przemysł

Szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" mówił, że spełnienie postulatów pracowniczych to szansa na uratowanie przemysłu. Dominik Kolorz skrytykował przedstawicieli Business Centre Club i rząd za próbę zdyskredytowania oczekiwań związkowców. Związkowcy chcą, by rządzący wycofali się ze zmian w Kodeksie pracy. Zakładają one między innymi wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy i ograniczenie wysokości wynagrodzenia przysługującego za pracę w godzinach nadliczbowych.