Minister sprawiedliwości już teraz rzuca rękawicę premierowi. Jarosław Gowin powiedział w rozmowie z Polską the Times, że jest zainteresowany stanowiskiem premiera. Zaznacza jednak, że to przywilej przewodniczącego zwycięskiej partii. Donald Tusk chce, aby w wyborach o przywództwo walczyli z nim dwaj konkurenci Jarosław Gowin i Grzegorz Schetyna. - Obstawia wynik 80 proc. głosów dla niego i po 10 dla pozostałych - mówi nasz rozmówca.

Minister sprawiedliwości krytykuje dzisiejszą PO i mówi, że gdyby został premierem, Platforma wróciłaby do korzeni. - Wydaje mi się, że w niektórych elementach odchodzimy od programu zawartego w swojej deklaracji ideowej. Marzy mi się powrót PO do korzeni - mówi.

Gowin w rozmowie kreśli program partii. Twierdzi, że "jego" PO byłaby znowu partią wolnorynkową, formacją moralnego status quo, stawiającą tamę obyczajowej rewolucji. Zapowiada, że chce wprowadzenia podatku liniowego, oraz uproszczenia systemu podatkowego.

Gowin zdradza, że badania pokazują, że znaczna część przedsiębiorców w ostatnim czasie odwróciła się od Platformy. A wszystko z powodu przerostu biurokracji. Mówi, że aby z nią walczyć potrzeba współpracy całego rządu i w tym sensie czuje pewien niedosyt.