Inwazja na Irak była błędem. Tego zdania jest ponad połowa Amerykanów. Dokładnie dziesięć lat temu, 20 marca, Stany Zjednoczone rozpoczęły zbrojne działania przeciwko Irakowi. Wojna oficjalnie zakończyła się 31 grudnia 2011 roku. Wtedy to zostały wycofane ostatnie oddziały bojowe.

Zbrojną interwencję wojsk koalicji, której przewodzili Amerykanie, poprzedziła odezwa do narodu prezydenta Georga Busha: "Drodzy obywatele. W tej godzinie amerykańskie oraz sprzymierzone z nami siły rozpoczęły działania zbrojne w Iraku, aby przynieść ludziom wolność i zapobiec zagrożeniu, jaki niesie ten kraj całemu światu."

Zarzewiem konfliktu było rzekome niezastosowanie się Saddama Husajna do ONZ-owskiej rezolucji, nakazującej powstrzymanie prac nad rozbudową broni masowego rażenia. Później okazało się, że atak był bezpodstawny, bo Husajn nie miał takiej broni.

Irak został pokonany w 28 dni, ale w kraju pozostał chaos i bezprawie.

Według ostatniego sondażu Instytutu Gallupa, 53 procent Amerykanów uważa, że wojna z Irakiem była błędem. Przeciwnego zdanie jest 43 procent obywateli Stanów Zjednoczonych.

Weterani są rozgoryczeni

Amerykańscy weterani wojny w Iraku nie kryją słów krytyki pod adresem władz. Przypominają, że zginęło wówczas cztery i pół tysiąca żołnierzy, dziesiątki tysięcy zostało rannych, a dzisiaj setki tysięcy pozostają bez środków do życia.

Zmniejszony o 40 procent budżet Ministerstwa do Spraw Weteranów powoduje cięcia w świadczeniach dla byłych żołnierzy. Ponad 900 tysięcy z nich nie ma ubezpieczeń medycznych ani pomocy socjalnej. W szpitalach dla weteranów cięcia spowodowały zmniejszenie o połowę personelu medycznego, przede wszystkich psychiatrów i psychologów. Weterani z zaburzeniami psychicznymi zasilają więc rzesze bezdomnych. Na pomoc socjalną z Ministerstwa do Spraw Weteranów trzeba czekać dwa lata.

Weterani protestują, a administracja tłumaczy się ograniczonymi finansami.